– Nie bójcie się, nie ma się czego bać. Ze strachu trzęsie się dziad z bunkra (chodzi o prezydenta Putina – red.) – powiedział w krótkim nagraniu wideo. Jego współpracownicy już ogłosili, że manifestacje z żądaniem uwolnienia Nawalnego odbędą się 23 stycznia.

Jednocześnie prowadzony przez niego Fundusz Walki z Korupcją opublikował wyniki śledztwa w sprawie tzw. pałacu Putina w Gelendżiku nad Morzem Czarnym. Według opozycjonistów jego budowa kosztowała ponad miliard dolarów, powierzchnia wynosi ponad 17 tys. mkw., a jest tam nawet prywatna scena teatralna i małe kasyno.

Dwa dni po aresztowaniu Nawalnego przemówił również Kreml. Cały czas nie wymieniając nazwiska opozycjonisty sekretarz prasowy Putina zapewnił, że twierdzenia, iż „ktoś kogoś boi się, to całkowita bzdura".

Otwierając zaś sesję parlamentu całe przemówienie poświęcił mu przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin. Oskarżył opozycjonistę o zdradę kraju. Jednocześnie sąd w Moskwie odmówił przyjęcia pozwu opozycjonisty przeciw sekretarzowi prasowemu Putina, który oskarżył Nawalnego, że steruje nim CIA.