Ożywienie eksporterów widać w lipcowym badaniu koniunktury GUS. Indeks zamówień na polską żywność zza granicy wynosi już 11,5 pkt, wychodzi więc powoli z wiosennej zapaści, kiedy odnotował spadek najgłębszy w 20-letniej historii badań.
Czytaj także: Covid-19 zdusił eksport żywności
– Różnica między odsetkiem firm, które raportują wzrost zamówień i odsetkiem firm raportujących spadek zamówień w ostatnich miesiącach jest coraz mniejsza, co pozwala na ostrożny optymizm w zakresie odbudowy eksportu polskiej żywności i powrót do normalności – mówi Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora spożywczego w banku Santander. Silny spadek zamówień rozpoczął się w kwietniu, co było wynikiem lockdownu i zamkniętej branży HoReCa w Europie. Punkt krytyczny to maj, ze spadkiem na poziomie 36 pkt proc. Potem nastąpiło odbicie, szczególnie u największych branż sektora spożywczego, tj. sektora mięsnego czy mleczarskiego. – W tym odbiciu rolę odegrały też m.in. zboża, które w pierwszej połowie roku notowały rekordy sprzedaży eksportowej – mówi Dutkiewicz. Ekonomiści oczekują też, że wyniki badania koniunktury z sierpnia będą jeszcze lepsze.
– Faktycznie jest jakaś poprawa, ale nadal widać ostrożność, za wcześnie na ocenę, czy to trwała tendencja, czy też wynika tylko z chwilowego odmrażania ruchu turystycznego i gastronomii. To okaże się dopiero w październiku – mówi Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności. Zamówienia eksporterów nadal nie wróciły do stanu sprzed pandemii, a nadchodząca druga fala pokazuje, że nie można być pewnym, jaki całkowity wynik zanotuje handel żywnością w całym 2020 r. Na razie szczególnie odporne na spadek zaufania konsumentów okazują się najbardziej przetworzone produkty, najlepiej zapakowane, które wydają się im najlepiej zabezpieczone. Koronawirus wpłynął też na postrzeganie bezpieczeństwa żywności, w momencie wybuchu pandemii mocno ucierpiał popyt na surowe mięso czy przetwory mleczne. Kryzys zmienił też podejście sektora finansowego do producentów. – Mamy sygnały, że banki ograniczyły mocno akcję kredytową dla przemysłu spożywczego – mówi Gantner.
Eksport żywności był do tej pory jedną z polskich specjalizacji, które rozwijały się nawet mimo braku wsparcia ze strony polskiej, tradycyjnie kulejącej dyplomacji gospodarczej. Wartość eksportu nieubłaganie rosła od 16 lat, gdy Polska weszła do Unii Europejskiej – nasz eksport żywności wzrósł w tym czasie aż o 450 proc., a jego udział w ogólnym wyniku eksportu skoczył z 8,6 proc. do 13,3 proc., co przekracza unijną średnią sięgającą 10 proc. Santander w swoim raporcie o ścieżkach eksportu żywności w czasie recesji koronawirusa zauważa, że do tej pory Polska miała ambicje dołączyć do czołowej dziesiątki w światowym eksporcie żywności. – Mamy już niemal 70 proc. eksportu kraju zajmującego dziesiąte miejsce, podczas gdy w momencie wchodzenia do UE było to 23 proc. – piszą analitycy. Czołówkę gonimy w tempie 3 pkt proc. rocznie, dlatego w czasie pandemii mieliśmy sporo do stracenia, gdy indeks spadał coraz niżej, aż zanotował poziom nienotowany w historii badań.