– Ceny jabłek na rynku krajowym pod koniec sezonu 2019/2020 osiągnęły rekordowy poziom – mówi Mariusz Dziwulski, ekspert zespołu analiz sektorowych PKO BP.

Faktycznie, w czerwcu cena polskich jabłek przekroczyła 109 euro za 100 kg, co jest historycznym rekordem dla tych owoców z naszego kraju. Choć Polska należy do największych sadowników w Europie, to samo środowisko producentów jest bardzo słabo zorganizowane. Mają więc znikomą siłę negocjacji w kontaktach z pośrednikami, co sprawia, że często skupy dyktują za owoce ceny poniżej kosztów produkcji.

Czytaj także: Nie ma kto zbierać owoców. Jak Europa długa i szeroka

Ceny większości odmian jabłek wzrosły czterokrotnie, owoce te mogą być w tym roku odpowiednikiem pietruszki, która biła swoje historyczne rekordy cenowe przed rokiem. Na rynkach hurtowych w lipcu ceny jabłek były średnio wyższe o 175 proc. w skali roku. – Przyczyną zwyżek była niska dostępność jabłek ze zbiorów ubiegłorocznych oraz relatywnie mała podaż tych owoców ze zbiorów tegorocznych, w tym odmian wczesnych – mówi Dziwulski. Zbiory w tym roku są słabe, mimo że GUS prognozował wzrost produkcji o 6 proc. w ujęciu rocznym. Historyczne wyniki notują też rekordowo niskie zapasy krajowych jabłek. Światowe stowarzyszenie producentów jabłek i gruszek – WAPA – szacuje, że zapasy jabłek w Polsce na początku lipca wynosiły zaledwie 11 tys. ton, co oznacza poziom najniższy od 2012 r. i niższy o 89 proc. niż przed rokiem. Niskie zapasy są częściowo konsekwencją sporego spadku zbiorów w Polsce w 2019 r., które były aż o jedną czwartą niższe (tylko 3 mln ton) niż podczas doskonałych zbiorów w 2018 r. Zapasy zmniejszyła także epidemia koronawirusa – sprzedaż jabłek po wybuchu pandemii przyspieszyła. Polska jest największym w UE i trzecim w świecie (po Chinach i USA) producentem jabłek.