ASF to problem dla Europy, a dla Chin – szansa

Karty w branży wieprzowiny rozdaje dziś ASF. Ten rozprzestrzeniający się wirus zdecyduje o europejskim eksporcie mięsa. Jego rozwój w Chinach ułatwi rządowi przebudowę rynku.

Aktualizacja: 07.01.2019 06:11 Publikacja: 06.01.2019 20:00

ASF to problem dla Europy, a dla Chin – szansa

Foto: Bloomberg

W tym samym niemal czasie wirus afrykańskiego pomoru świń zrobił postępy i w Chinach, i w Europie. Dziki zarażone ASF znaleziono w Belgii tuż przy granicy z Francją. To dla francuskich producentów hiobowa informacja, bo jeśli kolejne chore dziki pokonają tę niczym niechronioną zieloną granicę, zamkną francuskiej wieprzowinie drogę na świat – kraj automatycznie straci możliwość eksportu swojego mięsa poza Unię Europejską, bo większość rynków trzecich nie uznaje regionalizacji. – Konsekwencje ewentualnego stwierdzenia ognisk wirusa ASF we Francji byłyby odczuwalne na całym unijnym rynku – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Santander. Zauważa, że już nawet zakaz eksportu dla Belgii, która wysyłała poza UE jedynie 2 proc. europejskiej wieprzowiny, wywołał obniżkę cen na wspólnym rynku. Tymczasem Francja odpowiada za 5 proc. unijnego eksportu tego mięsa, wysłała go blisko 110 tys. ton, w tym 64 proc. do Chin, Japonii i Korei Południowej. Te kraje nie uznają regionalizacji, więc zamkną swoje rynki, jeśli ASF dotrze do Francji, a francuska branża będzie wtedy zmuszona ulokować kilkadziesiąt tysięcy ton mięsa na unijnym rynku. W efekcie nastąpi dalsze pogorszenie sytuacji w całej UE.

Epidemia ASF jest dla europejskich producentów utrapieniem. Paradoksalnie, może okazać się bardzo przydatna dla Chin. Wirus ASF trafił na fermę liczącą 73 tys. zwierząt, poinformowały kilka dni temu chińskie władze. To największe znane do tej pory gospodarstwo dotknięte przez ASF. Entuzjastycznie zareagowali na tę wiadomość... amerykańscy inwestorzy. Jak informuje Reuters, w nadziei na skokowy wzrost eksportu wieprzowiny z USA do Chin kontrakty krótkoterminowe na wieprzowinę skoczyły tam do blisko dwutygodniowego maksimum.

Tyle że mogą być to nadzieje płonne. – To naturalna spekulacja, bo liczą na to, że Chińczycy będą mieli wielkie ssanie na rynku, ale w skali Chin to jest bez znaczenia – mówi „Rzeczpospolitej" Jacek Strzelecki, ekspert ds. rynku rolno-spożywczego w Chinach. Jak zauważa, nie ma mowy o jakimkolwiek załamaniu rynku wieprzowiny, bo w regionach, gdzie wykryto wirusa ASF, ceny wieprzowiny zaczęły rosnąć. W Polsce ceny w takich sytuacjach mocno spadają. W Chinach jest dziś nadprodukcja wieprzowiny, więc bardzo łatwo przerzucą zapasy. Może się przy tym okazać, że ASF nie doprowadzi w dłuższej perspektywie do wzrostu importu, wręcz przeciwnie. ASF dał bowiem chińskiemu rządowi świetne narzędzie, by bez oporów społecznych przeprowadzić totalną modernizację gospodarstw.

Strzelecki twierdzi, że choć jak dotąd Chińczycy w zwalczaniu ASF wydają się być zupełnie nieporadni, nie znają się na bioasekuracji, a wirusa, z braku dużych populacji dzików, przenoszą nieświadomie głównie ludzie, to rząd chce w pełni sprofesjonalizować produkcję wieprzowiny. – Mają plan na wspieranie dużych gospodarstw. Zapowiedział to w połowie grudnia wicepremier Hu Chunhua w swoim referacie – mówi Strzelecki.

Chiny to największy rynek wieprzowiny na świecie, pogłowie świń liczy tam ponad 470 mln sztuk. Zwierzęta są tam hodowane w wielu małych, nieefektywnych fermach, istnieją jednak hodowle liczące nawet 100 tys. zwierząt. W fermach wokół samego Pekinu pogłowie świń liczy 2 mln. Wieprzowina jest w Chinach tematem nie tylko rolniczym, ale też politycznym, wchodzi w skład koszyka inflacyjnego. Dlatego jeśli rząd zapowiada reformę tego rynku, z pewnością ona nastąpi.

ASF może jedynie chwilowo pomóc importerom w wynegocjowaniu zgody na wpuszczenie mięsa z regionów, w których nie stwierdzono wirusa. To będzie narzędzie nacisku na lokalnych producentów, by zmodernizowali produkcję zgodnie z oczekiwaniami władz. Strategia Chin zakłada, by efektywna produkcja zaspokajała popyt na mięso z rynku wewnętrznego. – To jest zła wiadomość dla nas i dla świata, bo gdy to zrobią, to staną się samowystarczalni i przestaną importować żywność – mówi ekspert. A UE jest największym eksporterem tego mięsa do Państwa Środka.

W tym samym niemal czasie wirus afrykańskiego pomoru świń zrobił postępy i w Chinach, i w Europie. Dziki zarażone ASF znaleziono w Belgii tuż przy granicy z Francją. To dla francuskich producentów hiobowa informacja, bo jeśli kolejne chore dziki pokonają tę niczym niechronioną zieloną granicę, zamkną francuskiej wieprzowinie drogę na świat – kraj automatycznie straci możliwość eksportu swojego mięsa poza Unię Europejską, bo większość rynków trzecich nie uznaje regionalizacji. – Konsekwencje ewentualnego stwierdzenia ognisk wirusa ASF we Francji byłyby odczuwalne na całym unijnym rynku – mówi Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych w Santander. Zauważa, że już nawet zakaz eksportu dla Belgii, która wysyłała poza UE jedynie 2 proc. europejskiej wieprzowiny, wywołał obniżkę cen na wspólnym rynku. Tymczasem Francja odpowiada za 5 proc. unijnego eksportu tego mięsa, wysłała go blisko 110 tys. ton, w tym 64 proc. do Chin, Japonii i Korei Południowej. Te kraje nie uznają regionalizacji, więc zamkną swoje rynki, jeśli ASF dotrze do Francji, a francuska branża będzie wtedy zmuszona ulokować kilkadziesiąt tysięcy ton mięsa na unijnym rynku. W efekcie nastąpi dalsze pogorszenie sytuacji w całej UE.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rolnictwo
Premier Tusk o imporcie z Ukrainy: „nikt nie uzyska 100 proc. satysfakcji"
Rolnictwo
Polskie nadwyżki rolne popłyną w świat. To ma być silne wsparcie eksportu
Rolnictwo
Na wsi tylko nieliczni żyją z roli. Wiele gospodarstw funkcjonuje na papierze
Rolnictwo
Sondaż: Polacy zdecydowanie popierają protesty rolników. Są dwa główne powody
Rolnictwo
Cebula nadal ważna w polityce Indii