Zandberg zaznaczył na swoim profilu na Facebooku, że obecnego szefa RE, którego kadencja została w czwartek przedłużona przy sprzeciwie Polski, ocenia "dość krytycznie". "Byłoby zapewne lepiej, gdyby na jego miejscu znalazł się ktoś rozumiejący w większym stopniu potrzebę zmiany unijnej polityki gospodarczej" - dodaje.

Zandberg zaznacza jednak, że "to, co zobaczyliśmy w ostatnich dniach, nie miało jednak nic wspólnego z uczciwą dyskusją o przywództwie Rady czy o kierunku, w którym zdąża UE".

Lider Razem zauważył, że "rojenia o Wyszehradzie, przywództwie nowej Europy i wiernym przyjacielu Orbanie są właśnie - rojeniami". W ten sposób skomentował fakt, że żaden kraj UE nie poparł Polski w sprzeciwie wobec kandydatury Tuska.

Zandberg ubolewa, że cenę za postawę rządu PiS "zapłaci nie Jarosława Kaczyński, a Polska". Ceną tą będzie "zepchnięcie na jeszcze głębszy margines w dyskusji o przyszłości UE".

Zdaniem polityka Razem w dyskusji m.in. o Europie wielu prędkości "nasz głos będzie na własne życzenie liczył się jeszcze mniej niż dotąd".