Konwencje Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej utrzymały wyborców w niepewności odnośnie do planów opozycji względem ewentualnej współpracy. Niby jej potrzeba jest stale sygnalizowana, ale na razie jedyne, co można sobie wyobrazić, to „Zjednoczona Nowoczesna Platforma Ludowa"; brakuje jednorodnej koncepcji. Partykularyzm obecny w polskich partiach przysłania ich liderom fakt, że warunki polityczne w kraju bardzo się zmieniły.
Największym problemem opozycji – oprócz słabego przywództwa i braku porozumienia co do kierunków wspólnego działania – jest miotanie się między dwiema postawami. Z jednej strony główne partie opozycyjne próbują rywalizować z PiS (a niejednokrotnie między sobą) na gruncie programowym, jakby funkcjonowały w tych sam warunkach co przed wyborami 2015 roku, a jednocześnie unikać gwałtownych posunięć i ostrych wypowiedzi. Z drugiej zaś strony opozycja niekonsekwentnie włącza się w walkę o demokratyczno-liberalne pryncypia. Można odnieść wrażenie, że nie do końca jest ona przekonana, na którym polu powinna się skupić i jaki kierunek działań obrać.