Nowak: Recepta zbyt prosta

Decentralizacja nie zawsze gwarantuje automatycznie dobre skutki – przekonuje publicysta i prawnik.

Publikacja: 11.08.2019 19:01

Nowak: Recepta zbyt prosta

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jednym z bardziej irytujących zwrotów, które poznałem na studiach prawniczych, jest zbitka „co do zasady – w szczególności". Czyli „co do zasady" jest tak, ale „w szczególności" – już zupełnie inaczej. Sformułowania te przypomniały mi się przy okazji zastanawiania się nad koncepcją „zdecentralizowanej Rzeczypospolitej". Tutaj również można ów irytujący zwrot zastosować. Co do zasady, nie sposób nie pochwalić. Cenne jest zwłaszcza podkreślenie roli samorządu, obywatela, wola opracowania programu, który miałby zdynamizować rozwój naszego kraju... Choćby z tych powodów warto o tym dyskutować. Niestety – w ramach takowej dyskusji – trzeba dodać, że jednak „w szczególności" decentralizacja nie zawsze gwarantuje automatycznie dobre skutki.

Oczywiście trzeba podkreślić, że autorzy koncepcji „zdecentralizowanej Rzeczypospolitej" traktują ją raczej jako podstawę do dalszych debat, a nie kompleksowy, zamknięty program. Nie chodzi więc w żadnym razie o to, aby kontestować ich tezy, ale jedynie na ich marginesie zwrócić uwagę na kilka problemów, które pomijają. Można to zrobić na przykładzie systemu gospodarki przestrzennej. Otóż w kontekście głównego celu związanego z tymże systemem, czyli ochrony ładu przestrzennego, sytuacja wygląda bardzo źle. W zbyt wielu miejscach cenne walory przestrzeni nie są chronione albo chroni się je w stopniu niedostatecznym.

Kryteria określania możliwości zagospodarowania terenu bywają tak chwiejne, że zbyt łatwo dopuszcza się nową zabudowę w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Kto za to odpowiada? W podobnym zakresie władza centralna jak i samorządowa. Ta pierwsza – nie w sensie politycznym ani personalnym, tylko systemowym – od co najmniej kilkunastu lat nie potrafi zapewnić dostatecznej ochrony ładu przestrzennego. Pomimo że wielokrotnie powtarzano tezy o szkodliwości decyzji o warunkach zabudowy, zbyt małej liczbie planów miejscowych i ich ograniczonej efektywności, w sensie ustawodawczym zmiany są znikome. Pojawiają się co najmniej od dwóch ostatnich kadencji ciekawe i kompleksowe projekty zmian, ale ostatecznie nie są wdrażane. Niestety, problemy widać również na szczeblu samorządu terytorialnego. Trzeba przyznać, że ten działa w ramach ustalonych przez władzę centralną, a ramy te nie są wygodne dla ochrony ładu przestrzennego. Niemniej zbyt wiele jednostek samorządu nie wykorzystuje nawet tych pozytywnych możliwości, które daje obecne ustawodawstwo. Zbyt wiele mamy przypadków zupełnie biernej polityki przestrzennej, sprowadzającej się do nieuchwalania planów miejscowych i wydawania bardzo uznaniowych decyzji o warunkach zabudowy dla nowych inwestycji, jak też stosowania planów miejscowych tylko i wyłącznie jako narzędzi odrolnienia gruntów. W konsekwencji powstają budynki zupełnie nieskoordynowane z otoczeniem, pogłębiające chaos przestrzenny.

Przykłady te można mnożyć. Pokazują one jednoznacznie, że kluczowy problem systemu gospodarki przestrzennej nie sprowadza się do tego, że władzy któregoś szczebla przyznano zbyt dużo lub zbyt mało kompetencji. Automatyczne przeniesienie kompetencji na inny szczebel, nawet najbardziej zainteresowanych sprawami przestrzennymi samorządów województw, niekoniecznie coś zmieni. Po prostu, dysfunkcje zauważalne obecnie, bardzo łatwo „dostosują się" do nowych ram.

Podobnie zresztą, bez innych działań, sytuację niewiele poprawią szersze dyskusje o projektach prawa miejscowego. Znacznie bardziej pomocne wydawać się może odwołanie do liczącego już kilka lat raportu „Państwo i my. Osiem grzechów głównych Rzeczypospolitej". Jego autorzy zwracali uwagę na takie kwestie, jak niezdolność posługiwania się różnymi trybami rządzenia, rozmyty ład konstytucyjny, formalistyczny legalizm, destrukcję sfery publicznej, jak też unikanie rządzenia i ucieczkę rządzących od odpowiedzialności. I tu jest sedno problemu. Niewykluczone, że ewentualna decentralizacja pomogłaby w jakimś stopniu uporać się przynajmniej z częścią niniejszych wyzwań. Jednak przykład niesprawnego systemu gospodarki przestrzennej skłania do wniosku, że przynajmniej w niektórych sferach życia publicznego sama decentralizacja to zbyt mało, aby zagwarantować kompleksową „sanację".

dr hab. Maciej J. Nowak jest radcą prawnym, pracownikiem Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie

Opinie polityczno - społeczne
Mariusz Janik: Twarz, mobilizacja, legitymacja, eskalacja
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Śląsk najskuteczniej walczy ze smogiem
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: My, stare solidaruchy
analizy
Lewica przed największym wyzwaniem od lat. Przez Tuska straciła powagę
Opinie polityczno - społeczne
Elżbieta Puacz: Od kiedy biologicznie zaczyna się życie człowieka i co to oznacza w kwestii aborcji