Paweł Łepkowski: W saloniku narodowego bohatera

Nigdy nie widziałem w nikim takiej chęci życia – swe spotkania z Janem Nowakiem-Jeziorańskim wspomina publicysta „Rzeczpospolitej".

Aktualizacja: 19.01.2020 21:39 Publikacja: 19.01.2020 17:53

Jan Nowak- Jeziorański w swoim warszawskim mieszkaniu, już po powrocie na stałe do Polski, listopad

Jan Nowak- Jeziorański w swoim warszawskim mieszkaniu, już po powrocie na stałe do Polski, listopad 2004 r.

Foto: Fotonova

Po raz pierwszy spotkałem Jana Nowaka-Jeziorańskiego w 2001 roku. Przeprowadziłem z nim wywiad do jednego z tygodników polonijnych wydawanych w New Jersey. Zarówno wcześniej, jak i później miałem okazję poznać wielu ludzi, którzy swoją pracą zmieniali świat. Byli wśród nich polscy i zagraniczni politycy, naukowcy, arystokraci, kapłani czy pisarze. Nikogo jednak tak ciepło nie wspominam, jak tego starszego mężczyzny z podwaszyngtońskiej miejscowości Annadale. Nie dlatego, że był otoczonym nimbem bohatera narodowego, słynnym cichociemnym czy wrogiem numer jeden PRL-u. Ta nasza krótka przyjaźń zrodziła się niezależnie od tego, kim był i jakie miał zasługi. Po prostu, zwyczajnie po ludzku, niezależnie od ogromnej różnicy wieku, polubiliśmy się jak dwaj rodacy z tego samego miasta.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Największy błąd Putina. Czy Trump zmusi go, by siadł do stołu?
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niemcy się zbroją
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Tylko spokój może nas uratować
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Grok z kapustą, czyli sztuczna inteligencja Krzysztofa Bosaka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama