Ireneusz Krzemiński: Rany Boskie, skąd te tłumy?!

Chyba 2 lata temu powiedziałem w telewizji TVN24, że widzę odmianę wśród młodych ludzi, odmianę stosunku do politycznej i społecznej rzeczywistości. Nie, by byli skłonni specjalnie się organizować, ani nie wzrósł znacząco udział młodych w wyborach, ale miałem wrażenie, że na nowo pojawiła się wśród nich świadomość obywatelska. Obecny wybuch protestów, które jak pożar ogarnęły cały kraj, nie jest przypadkowy. Najwyraźniej, ci niby to niechętni polityce młodzi, wyszli, głośno krzycząc „nie!” rządzącym. Rządzącemu Polską PiS-owi, ramię w ramię z polskim Kościołem katolickim. Tym, których reprezentuje episkopat i wielu, jakże aktywnych biskupów, na czele z arcy-harcownikiem arcybiskupem Jędraszewskim.

Aktualizacja: 01.11.2020 06:36 Publikacja: 30.10.2020 20:28

Ireneusz Krzemiński: Rany Boskie, skąd te tłumy?!

Foto: fot. Jędrzej Lisowski

Gdyby odwołać się do psychologii społecznej, to dość jasno widać, że orzeczenie obecnego, tzw. Trybunału Konstytucyjnego, było kroplą, która przelała pełną czaszę gniewu. Poczucie ograniczania wolności, poczucie rosnącego prześladowania przez państwo inności i różnorodności, rosnące poczucie pogardy ze strony rządzących narastało. Aż wybuchło. Można mi zarzucić, że to socjologiczne zmyślenia, ale mogę odwołać się do piosenek młodzieżowych, ot, na przykład piosenki Karola Krupiaka, który wyśpiewuje, „to był bardzo chory rok, w bardzo chorym kraju, od wirusa po protesty mamy rząd na haju, chorzy fanatycy, pomyleni kłamcy”. I dalej coś bardzo aktualnego: „Kurski, czekaj, jak kto było? kobiety przy garnkach! poniesiecie konsekwencje, także za psychola Czarnka, nienawiść jednoczy. To jest właśnie piękno, kobiety mają gotować, to wam ugotują piekło”.

Zastanawiałem się z niektórymi kolegami, skąd taka złość, taki gniew na tych manifestacjach? Wulgaryzmy to silny znak złości i gniewu, ba, chwilami nawet wściekłości. Nie ulega wątpliwości, że nawet, gdy to porównać z wszelkimi masowymi, wcześniejszymi protestami, czy to KODu, czy to „czarnego protestu” kobiet, nic takiego nie miało miejsca. Być może, po pierwsze, fakt, że mamy za sobą piąty rok rządów PiSu  ma tu znaczenie. Poczucie osaczania człowieka, obywatela przez pisowskie państwo z całą pewnością narasta i jak się okazuje, jest rejestrowane nie tylko przez liberalną i lewicową inteligencję. Także przez młodych ludzi.

Po drugie, być może doświadczenie pandemii, doświadczenie tego, jak ważne jest ciało, ma tu także swoje znaczenie.  Wyniki mini-badań, jakie pod moim i mego współpracownika, (prawie) doktora Ogrodnika, nadzorem zrealizowali studenci Wydziału Socjologii można zinterpretować, że pojawiła się nowa świadomość własnego ciała, jego związku z ruchem i swobodą ruchu, ale także – jego związku z potrzebą kontaktów, interakcji z innymi.  Do tego dochodzi – też zawarte w treści cytowanej piosenki Krupiaka – przekonanie o bezładzie, chaosie rządowego zarządzania pandemią, miotania się bez z góry przyjętej strategii, bez odwołania się do prezentowanej przez specjalistów wiedzy. Chodzi mi na przykład o raport zespołu ekspertów przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk ds. Covid-19, gdzie można było w połowie września przeczytać możliwe scenariusze i przewidywania rozwoju epidemii. Ten rząd jest całkowicie impregnowany na wiedzę, naprawdę, nawet w takiej kwestii.

Jednak niesłabnąca od 7 dni fala protestów zaczyna być czymś więcej, niż to, co znaliśmy wcześniej. Można zaryzykować tezę, że kształtuje się nowy, silny ruch społeczny, który ma jasno wytyczony – póki co – jeden cel, ale zarazem za nim kryją się już inne. Protesty już stworzyły nowe więzi, zawiązały się znajomości i – zapewne – przyjaźnie. Nie ulega wątpliwości, że powoli wyłaniają się liderzy, ci, którzy prowadzą pochody, ci, którzy proszą albo nawołują do różnych zachowań idący tłum lub tłumek uczestniczek i uczestników.

Co ważne, jeśli w tych protestach przeważają dziewczęta i młode (na ogół) kobiety, to jednak uderzająca jest liczba uczestniczących w nich chłopców i młodych mężczyzn. Nie brakło ich w słynnym proteście „czarnych parasolek”, ale teraz obecność mężczyzn jest – jak mogę wnioskować po obrazach z różnych miast i miejscowości – bez porównania większa. Telewizyjne wypowiedzi młodych świadczą o tym, że chcą wspomagać swoje siostry, dziewczyny i wyrażają poczucie obowiązku, by wspomóc protest. Ponadto, jeśli porównać to z „czarnymi parasolkami”, nad tamtym protestem wyraźnie czuwały organizacje kobiece, feministyczne stowarzyszenia i powstały wówczas „Strajk Kobiet”. Teraz, owszem, na początku niewątpliwie działaczki Strajku Kobiet odegrały ważną i inspirującą rolę, rzuciły niektóre hasła i dały znak – symbol protestu (o tym będzie mowa dalej). Nie chcę pomniejszać ich zasług, ale mam wrażenie, że z całą pewnością nie można powiedzieć, iż ktokolwiek tym ruchem kieruje, ktokolwiek też wpływa jednolicie na ten ruch. Tak nie jest – to jest działanie spontaniczne, aczkolwiek umówione, a zatem demonstranci wytworzyli swoje kanały informacyjne, tworzy się ich własny język i symbole. Jeśli nawet zaczerpnięte są z języka i symboli organizacji feministycznych, to jest wzbogacany i rozwijany całkiem spontanicznie. Także obok symbolu błyskawicy, którą tak twórczo i perfidnie arcybiskup Jędraszewski porównał ze znakiem SS i Hitlerjugend, pojawiają się nowe. Pełno jest memów, które stanowią też swoisty język demonstrujących.

Tekst piosenki, którego fragmenty zacytowałem, wskazuje na to, że kształtuje się w tych wielogodzinnych pochodach nowa społeczno-polityczna świadomość, gdzie wolność, swoboda działania i prawo do wyboru dla kobiet – jest sprawą podstawową.

Ale nie jedyną! Jeśli wspomniałem o obywatelskim sensie protestów, to kryła się za tym teza, że młodzi demonstranci czują się obywatelami demokratycznego państwa, co jest warte podkreślenia. Uważają, że mają prawo głosu i że mają prawo decydowania. Że to oni – jako obywatelki i obywatele – powinni być wysłuchani i słuchani przez władze, przecież wciąż jeszcze wybierane. Stąd to wszechobecne poczucie lekceważenia przez władze państwa, poczucie poniżenia i zagrożenia osobistej godności, kobiet przede wszystkim, ale – także mężczyzn. Fakt, że (na ogół także raczej młodzi) rolnicy przyłączyli się w Warszawie do manifestujących przeciwko ograniczeniu dotychczasowego prawa do aborcji, nie jest przypadkowy. Rolnicy już poprzednio demonstrowali poczucie urażonej godności, poczucie lekceważenia i pogardy wobec nich przez rządzących. Opisywali siebie, jako tych, z którymi nie ma potrzeby rozmawiać i uzgadniać życiowo ważnych dla nich decyzji. A urażone poczucie godności własnej ma w polskiej historii protestów i powstawania ruchów społecznych znaczące miejsce, jako ważny zapalnik podjęcia działań. Tak było często przy rozlewającej się fali strajkowej w 1979 i 1980 roku. Warto o tym pamiętać.

A jeszcze ważna sprawa stosunku do kościoła i do kleru.  Tak, bardzo mi się nie podobają – mogę powiedzieć: nam, starszym – agresywne działania wobec wiernych i księży, ani też mazanie ścian kościołów. Lecz i tutaj mamy do czynienia z rosnącą burzą złości. Kiedy trzy lata temu pojawił się film Wojciecha Smarzowskiego „Kler”, obejrzała go rekordowa liczba polskich widzów. Mimo dramatycznej i oskarżycielskiej treści, nie przełożył się jednak na widoczne zachowania i deklarowane postawy, chociaż trzeba dodać, że od kilku lat wyraźnie spada ilość ludzi, uczestniczących w mszach (oczywiście, pomijając epidemię). Ani rząd, ani Kościół nic z tym nie zrobił. Potem był pierwszy film braci Sekielskich, który wywołał burzliwą dyskusję, czasem nawet gwałtowną i zapadły też pewne decyzje, dotyczące zwalczania pedofilii w polskim Kościele. A niedawno był drugi film braci Sekielskich i powstała nawet komisja, choć raczej tylko na papierze, a przedstawiciele kościoła w odwecie zaczęli wielki atak na ludzi LGBT oraz feministki. Mimo to, w wyborach zwyciężało PiS, z wyłomem w postaci Senatu, a także, jako prezydent, zwyciężył jakże katolicki Andrzej Duda (choć już tylko na punkty). Wydawało się, że dalej generalna akceptacja kościoła w Polsce będzie trwała.

Jednak niedawno zbadano, że w Polsce mamy największą na świecie różnicę religijności między starszymi (po czterdziestce) a młodymi, co można zinterpretować jako największy spadek religijności wśród młodych Polaków na świecie. Także w 2019 roku badania CBOS pokazywały bardzo znaczący spadek religijności młodych Polaków. A więc grunt już był przygotowany i decyzja trybunału pani Julii Przyłębskiej dokonała swego: wybuchu niechęci do kościoła.

Socjologicznie rzecz biorąc, ta nowa świadomość społeczno-polityczna i związane z nią ściśle wartości, ma najwyraźniej charakter pokoleniowy. Mówiąc wprost, jestem pewien, że kształtuje się nowe, socjologiczne pokolenie, przypominające trochę pokolenia z lat PRL: marcowe, pokolenie czerwca 76’, czy później pokolenie Solidarności. To jest ważne i znaczące wydarzenie.

Znów piosenka Karupiaka: mamy dziadków, co widzieli nazizm i komunizm, teraz chyba nasza kolej, my spłacimy długi. Bez względu na to, jak się skończy fala protestów i czy prosty cel – (co najmniej) przywrócenie prawa do przerywania ciąży, wcześniej obowiązującego – wielodniowe manifestacje już stworzyły podstawowe przeżycie pokoleniowe. Jego znaczenie będzie trwało, jak wolno sądzić, przez wiele następnych lat. I nie będzie to pokolenie podatne na kłamstwo antydemokratycznej i narodowo-katolickiej ideologii. Jak śpiewa Krupiak: „Co wy tam bronicie? Rodzinę i tradycję, jak tradycja trochę inna, to zawsze macie milicję; boicie się tęczy, prawda, panie Duda?”

Tym samym kształtuje się nowa tożsamość społeczna, poczucie wspólnoty, które na razie – być może – skupia się na paru symbolach i prostych hasłach, ale hasło jakże proste „wyp….ć” wobec rządzących, jest hasłem bardzo aktywnym i zapalnym. Na pewno może być niebezpieczne w pewnych warunkach, zwłaszcza po szalonym przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego, wzywającego do „obrony kościołów” przez członków i sympatyków PiS. Identyfikacja poszczególnych osób ze wspólnym działaniem ma zawsze charakter mobilizujący i dodający odwagi przez poczucie wspólnoty. Może więc być niebezpieczne. Miejmy nadzieję, że nierozsądni rządzący nie uruchomią przemocy.

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Ruch ma cel, może nawet cele (wspomniane „wyp…ć”), ale jest wciąż dość chaotyczny, bezładny, nie mają – jak dotąd – na niego wpływu organizacje kobiece. Natomiast politycy opozycji, poza grupkami uczestniczek w demonstracjach, sprawiają wrażenie, jakby zbaranieli i nie wiedzą, co robić. Istotnie, nie zasługują na uznanie, skoro nie widzą wielkiego potencjału tego protestu, możliwości nadania mu jasnego kierunku politycznego i – co tu dużo mówić – etosowego.

Ale jak mówić o etosie w polskich partiach? Ciekawe więc, co za myśl i organizację wychodzą demonstrujące dziewczyny i chłopaki! Z całą pewnością nie dają dotychczasowym politykom kredytu zaufania. Wcześniej w Polsce: nikt nie sprawił, że mieszkamy w Wcześniej w Polsce: nikt nie sprawił, że mieszkamy w europejskim cyrku, młode pokolenie, zabieramy głos, miarka się przebrała, teraz wam mówimy dość, po was pozostanie tylko głośny pisk! Ulice skandują bardzo głośno: J***ć PIS”.

Tekst piosenki Karola Krupiaka

Miałem na temat milczeć, ale w sumie po co; nie chce być bezczynny, jak pierwszy prezydent-opos;
używacie gazu, to my podkładamy bombę; jednym prostym ruchem wam wypowiadamy wojnę (ha)
to był bardzo chory rok w bardzo chorym kraju, od wirusa po protesty mamy rząd na haju,
chorzy fanatycy, pomyleni kłamcy, kiedy atakują, ja nie będę stał i patrzył,
my jesteśmy młodzi, my to pokolenie zet, pokolenie pełne bólu, wku***nia i łez,
my chcemy tu zostać, tutaj w naszym domu i nie znikać, jak z budżetu dziesiątki milionów;
mamy dziadków, co widzieli nazizm i komunizm, teraz chyba nasza kolej, my spłacimy długi,
rząd jest nagle taki grzeczny, tak ich bolą bluzgi, dobre te z ich telewizji, bez pozdrowień, Kurski,
czekaj, jak to było? kobiety przy garnkach, poniesiecie konsekwencje, także za psychola Czarnka,
nienawiść jednoczy, to jest właśnie piękno, kobiety maja gotować, to wam ugotują piekło
na ulicach, na balkonach; wszędzie osiem gwiazd, pora się pakować, właśnie kończy się wasz czas;
co wy tam bronicie? rodzinę i tradycje, jak tradycja trochę inna, to zawsze macie milicje,
boicie się tęczy, prawda, panie Duda? waszych domów bronią ludzie z białym orłem na mundurach,
pan minister zdrowia kupił nam respiratory, a pan Jacek w trosce o nas zrobił nam drogie wybory,
siema panie Bosak, pana kolej przyszła, z pana taki wolnościowiec, jaki ze mnie komunista;
„jak umrze to umrze”, prawda panie Krzysiu? oby tylko nie spotkało pana coś takiego w życiu
wielki narodowiec i Polak walczący, tacy, jak pan też walczyli, to tak zwani hitlerowcy;
wracając do rządu, on sam nie wie, co zamyka, tu siłownia, a tu basen, a tu Romana Giertycha ;
W-wa i Kato, Kraków, Poznań, Tychy, władza da zakazy, my anarchię na ulicy,
wyznawcy zamachu, miłośnicy spięć, lepiej odwijajcie folie, bo nam włączają 5G;
świat o tobie nie pamięta, jesteś do niczego, dziewczyna odeszła, teraz znalazła innego
i jesteś nieważny, umierasz pomału, wtedy pomyśl, że w tym kraju istnieje Trybunał Stanu (ha);
Ziobro, jaki jesteś, powiedział Stonoga, wyniszczony system prawny, chyba nic nie trzeba dodać;
tutaj takich jak wy było wcześniej kilku, ale nikt nie sprawił, że mieszkamy w europejskim cyrku,
młode pokolenie, zabieramy głos, miarka się przebrała, teraz wam mówimy: dość!
po was pozostanie tylko głośny pisk, ulice skandują bardzo głośno: Je*** PIS!

Gdyby odwołać się do psychologii społecznej, to dość jasno widać, że orzeczenie obecnego, tzw. Trybunału Konstytucyjnego, było kroplą, która przelała pełną czaszę gniewu. Poczucie ograniczania wolności, poczucie rosnącego prześladowania przez państwo inności i różnorodności, rosnące poczucie pogardy ze strony rządzących narastało. Aż wybuchło. Można mi zarzucić, że to socjologiczne zmyślenia, ale mogę odwołać się do piosenek młodzieżowych, ot, na przykład piosenki Karola Krupiaka, który wyśpiewuje, „to był bardzo chory rok, w bardzo chorym kraju, od wirusa po protesty mamy rząd na haju, chorzy fanatycy, pomyleni kłamcy”. I dalej coś bardzo aktualnego: „Kurski, czekaj, jak kto było? kobiety przy garnkach! poniesiecie konsekwencje, także za psychola Czarnka, nienawiść jednoczy. To jest właśnie piękno, kobiety mają gotować, to wam ugotują piekło”.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Warzecha: Co Ostatnie Pokolenie ma wspólnego z obywatelskim nieposłuszeństwem
Opinie polityczno - społeczne
Jan Zielonka: Donald Tusk musi w końcu wziąć się za odbudowę demokracji