Od kilku lat trwa spór pomiędzy rodziną Branickich – spadkobiercami właścicieli pałacu w Wilanowie – a dyrekcją mieszczącego się w nim Muzeum Pałacu Króla Jana III. Pomijając zawiłości prawne sporów, które toczą się w sądach różnych instancji, zaskakuje argumentacja używana przez strony.
Przedstawiciele rodziny Branickich mówią o „komunistycznym kłamstwie wilanowskim”. Przeciwnicy przypisują im co najmniej pazerność, a w rzeczywistości oskarżają o chęć odebrania niemal wszystkiego i zamknięcia wspaniałego muzeum na cztery spusty.
W walce przeciwko autorom roszczeń używane są argumenty, które trudno zrozumieć. Pojawiają się twierdzenia, że wojna była dla nich niemal zbawieniem przed bankructwem finansowym. To sugestia typu: „gdyby nie wybuch wojny, państwo i tak by was wywłaszczyło”.
Przypominane są też wydarzenia wyciągnięte z mroków historii, które mogą działać na wyobraźnię. Braniccy przedstawiani są jako zwolennicy Targowicy i stronnicy carskiej władzy. W przekazie podprogowym prezentowani są niemalże jak zwolennicy Putina. Chociaż w rzeczywistości stali się ofiarami polskich komunistów i Sowietów.
Grabież zorganizowana
6 września 1944 r. dekret PKWN o reformie rolnej spowodował przejęcie przez państwo nieruchomości ziemskich powyżej 50 ha (wyjątek stanowiły województwa zachodnie, gdzie limit ten podniesiono do 100 ha). Komuniści zrównali w tamtych latach ziemian ze zdrajcami narodu, a także obywatelami III Rzeszy. Spośród zabranych w latach 1944–1948 przez komunistyczne państwo 3,5 mln ha rozparcelowanych zostało 1,2 mln ha na rzecz 387 tys. chłopskich rodzin. Pozostała ziemia stała się własnością państwa.