W pożarze Grenfell Tower zginęło co najmniej 80 osób. Premier Theresa May obiecała wszechstronną pomoc ofiarom.
Kiedy policjanci zaczęli zajmować się jego sprawą okazało się, że w opowiadanej przez niego historii są liczne niekonsekwencje. Mieszkańcy spalonego budynku twierdzili, że mężczyzna nigdy nie mieszkał w wieżowcu.
Policjantom udało się ustalić prawdziwy adres 52-latka, który okazał się mieszkańcem południowo-wschodniego Londynu. Jak się okazało nigdy nie miał żony ani dziecka.
Mężczyzna został aresztowany pod zarzutem próby oszustwa i wyłudzenia pomocy finansowej oraz mieszkania (ofiarom pożaru władze mają zapewnić dach nad głową).
Policja przyznaje, że ustalenie ostatecznej liczby ofiar pożaru może zająć miesiące.