– Nie znajduję żadnego usprawiedliwienia dla tak długiego aresztu. To niehumanitarne – mówi „Rzeczpospolitej” mec. Marek Małecki, obrońca Konrada K., który złożył zażalenie w tej sprawie. W czwartek rozstrzygnięcie.
W śledztwie jest 61 podejrzanych, ale w areszcie przebywa tylko Konrad K. – od czerwca 2018 r., kiedy zatrzymano go na lotnisku po powrocie z Izraela. Miesiąc temu Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że K. ma pozostać w odosobnieniu do 12 września – zgodnie z wnioskiem sędzi Iwony Strączyńskiej z Sądu Okręgowego, która wystąpiła o przedłużenie aresztu o pięć miesięcy.
Jako główne przesłanki sąd wskazał wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych mu czynów oraz obawę ucieczki i utrudniania postępowania poprzez wpływanie na zeznania innych osób. Na niekorzyść K. przemawiał fakt, że już raz wyjechał do Izraela, gdzie prawdopodobnie zamierzał osiąść (wrócił, by – według śledczych – dopilnować spraw spółki).
Jednak mec. Małecki w zażaleniu na przedłużenie aresztu przekonuje, że obie te przesłanki nie mają zastosowania. – Nie znajduję żadnego uzasadnienia dla obawy matactwa, jest realna w pierwszych tygodniach po postawieniu zarzutów, ale nie po trzech latach – mówi nam mec. Małecki.
Prokuratura Regionalna w Warszawie uważa, że do rozpoczęcia procesu i złożenia przez Konrada K. wyjaśnień przed sądem jego pozostanie w areszcie jest konieczne, ponieważ na wolności K. mógłby się kontaktować z innymi podejrzanymi, a także oni mogliby mieć na niego wpływ.