Według informacji TASS na stacje skierowano funkcjonariuszy z psami. Trwa sprawdzanie, czy na stacjach nie ma ładunków wybuchowych.

Fala alarmów bombowych przetoczyła się 28 listopada przez moskiewskie sądy, przedszkola, szkoły i inne instytucje publiczne. Bomba rzekomo miała być też umieszczona w Soborze Chrystusa Zbawiciela. Łącznie przeszukano wówczas 600 obiektów - wszystkie doniesienia o bombach okazały się fałszywe. 

Według rosyjskiej policji informacje o bombach są wysyłane przez osoby znajdujące się za granicą, "prawdopodobnie na Ukrainie" - podaje TASS.

W większości przypadków sprawcy alarmów mieli domagać się zapłaty za zaprzestanie swojej działalności, która miała być im wypłacona w bitcoinach - podaje TASS.