Asystent prokuratora generalnego John Demers stwierdził, że było to jedno z najbardziej złożonych dochodzeń cyberprzestępczych, przeprowadzanych przez Departament Sprawiedliwości.
Haker z Korei Północnej został zidentyfikowany jako Park Jin Hyok. Amerykańskie władze już wcześniej twierdziły, że za co najmniej częścią tych ataków, a na pewno za włamaniem do Sony Pictures Entertainment, odpowiedzialna jest Korea Północna.
Agencja Reuters podkreśla, że nie wiadomo na razie, czy Korea Północna wyda Parka amerykańskim organom ścigania.
We włamaniu do Sony Pictures chodziło o o film "The Interview" – komedię, w której dwóch Amerykanów chce zabić Kim Dzong Una. Pomysł miał rozwścieczyć przywódcę Korei do tego stopnia, że zdecydował się na cyberatak. Państwowa agencja prasowa od wszystkiego się odżegnywała: "Włamanie do Sony Pictures wydaje się sprawiedliwym posunięciem dla wszystkich sympatyków Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Nie wiemy, gdzie w Ameryce leży Sony Pictures i za jakie występki stała się ofiarą hakerów. I wcale nas to nie interesuje" – można było przeczytać w depeszy agencji.
Włamywacz skopiował 100 terabajtów danych z serwerów Sony, po czym umieścili wszystko w internecie. Co ciekawe, do internetu nie wyciekła kopia filmu "The Interview". Hakerzy upublicznili za to zarobki gwiazd występujących w tym filmie.