W strzelaninie, do której doszło 14 lutego na terenie szkoły w Parkland na Florydzie, 17 osób zginęło a kolejnych 14 zostało rannych. Napastnik Nikolas Jakob Cruz, który strzelał półautomatycznym karabinem AR-15, został aresztowany.

Jak powiedział w czwartek Scott Israel, szeryf hrabstwa Broward, na terenie szkolnego kampusu znajdował się w chwili strzelaniny uzbrojony ochroniarz. Gdy doszło do ataku, stał przed budynkiem, ale nie wszedł do środka. W czwartek zrezygnował po tym, gdy dowiedział się, że będzie zawieszony.

Israel nie powiedział, czy mężczyźnie zostaną postawione zarzuty. Ochroniarz należał do School resource officers (SROs) - to funkcjonariusze organów ścigania, którzy są odpowiedzialni za zapewnienie bezpieczeństwa i zapobieganie przestępstwom na terenie szkół w USA i Kanadzie. Według statystyk, 42 proc. szkół publicznych zatrudnia taką osobę, ale ich wpływ na przestępczość w szkołach jest dyskusyjny.

Szeryf Israel powiedział, że decyzję w sprawie podległego mu ochroniarza podejmie po analizie nagrań z kamer i przesłuchaniu świadków, w tym samego zainteresowanego. Dodał, że funkcjonariusz zareagował na strzelaninę, zajął pozycję przed drzwiami, ale nigdy nie wszedł.

Na pytanie, co funkcjonariusz SRO powinien był zrobić, Israel stwierdził, że "powinien wejść, zwrócić się do zabójcy, zabić zabójcę".