Taka kontrola to efekt tego, że w ostatnim czasie wiele spraw o gwałt upadło, ponieważ obrona nie miała dostępu do zebranych dowodów, do czego miała prawo.

Alison Saudners z brytyjskiej prokuratury podkreśliła, że w pierwszej kolejności zbadane mają zostać te sprawy, które wkrótce staną na sądowej wokandzie.

W toku postępowania policja i prokuratura ma obowiązek przedstawiać zebrane dowody, które mogą pomóc adwokatowi budującemu linię obrony klienta - podkreśla BBC.  Jak się jednak okazuje obrona nie zawsze ma dostęp do takich dowodów.

W ubiegłym tygodniu upadł akt oskarżenia przeciwko studentowi Oxfordu, Oliverowi Mearsowi, po tym jak wyszło na jaw, że istnieje dowód potwierdzający jego wersję zdarzeń (BBC pisze o pamiętniku). W grudniu umorzono sprawę Liama Allana, oskarżonego o 12 gwałtów i napaści seksualnych po tym jak wyszło na jaw, że na dysku komputerowym, który zabezpieczyła policja znajdują się przesyłane oskarżonemu przez rzekomą ofiarę informacje, w których ponagla go, by spotkali się na seks.

Z danych BBC wynika, że liczba spraw umorzonych w związku z tym, że prokuratura nie przekazała obronie wszystkich dowodów w ciągu dwóch lat zwiększyła się o 70 proc.