W kwietniu 1997 roku Alva Campbell był prowadzony przez szeryfa z hrabstwa Franklin na rozprawę sądową. Mężczyzna miał odpowiadać za napady z bronią w ręku.
W drodze do sądu Campbell zaatakował policjanta, a następnie uciekł. Mężczyzna porwał samochód należący do 18-letniego Charlesa Dialsa. Po kilku godzinach jazdy Campbell dwukrotnie strzelił właścicielowi pojazdu w głowę. Został skazany na karę śmierci.
W ubiegłym tygodniu skazaniec prosił o wstrzymanie wyroku. Adwokaci mężczyzny prośbę tłumaczyli złym stanem zdrowia mężczyzny. Campbell choruje na raka płuc i ma utworzoną stomię. Wniosek o wstrzymanie egzekucji odrzucił Sąd Najwyższy.
Na egzekucji mężczyzny pojawiła się najbliższa rodzina zabitego 18-latka. Wykonujący wyrok przez kilkadziesiąt minut próbowali znaleźć miejsce, w które mogliby wstrzyknąć truciznę. Gdy nie udało im się znaleźć odpowiedniej żyły na rękach i nogach skazanego, odwołali egzekucję.
Campbell powiedział po wszystkim, że nigdy nie zapomni tego dnia. Mężczyzna wrócił do swojej celi.