Rzeźnie i przetwórnie mięsa w USA zmagają się z problemami związanymi z pojawiającymi się w nich ogniskami koronawirusa. Niektóre fabryki są przez to zamknięte, co rodzi w USA obawy o braki w dostawach mięsa do sklepów, tymczasem Amerykanie są narodem, który spożywa bardzo dużo mięsa. Donald Trump, prezydent USA, wydał we wtorek tzw. executive order, by rzeźnie i przetwórnie pozostały otwarte, a zamknięte z powodu koronawirusa mają zostać otwarte (a do pracy mają być dopuszczeni zdrowi pracownicy). Polecenie prezydenta zostało wydane na podstawie Defense Production Act, ustawy, która w krytycznych sytuacjach umożliwia prezydentowi na ingerencję w mechanizmy rynkowe.

Donald Trump określił przetwórnie mięsa jako elementy krytyczne infrastruktury zapewniającej dostawy żywności. Rząd federalny, jak informuje CBS, ma również zapewnić robotnikom pracującym w przemyśle mięsnym dodatkowe środki ochronne i informacje jak się chronić. Administracja Trumpa chce w ten sposób zapobiec tymczasowemu zamykaniu zakładów przez korporacje, co mogłoby ograniczyć zdolności produkcyjne nawet o 80 procent. Jeden z większych producentów, Tyson Foods, ostrzegał, że „łańcuch dostaw żywności się załamuje". Tyson Foods musiało zamknąć jedną z przetwórni. Podobnie

Problemem w tej branży jest fakt, że w przetwórniach mięsa i drobiu robotnicy często pracują po 10-12 godzin dziennie blisko siebie. Rząd sugeruje obecnie, by robotnicy byli oddaleni od siebie o co najmniej 2 metry tam gdzie to możliwe. Związek zawodowy United Food and Commercial Workers International Union poinformował we wtorek, że co najmniej 5 tysięcy pracowników przetwórni mięsa i 1500 pracowników fabryk przemysłu spożywczego zostało dotkniętych przez epidemię w różny sposób – w tych liczbach są zarażeni, poddani samoizolacji, oczekujący na wynik testu i hospitalizowani. Dotychczas z powodu koronawirusa zmarło 20 pracowników przemysłu spożywczego. Tymczasowo zamknięte zostały 22 przetwórnie.