USA-Rosja: Kongres przejął politykę wobec Władimira Putina

Trump podpisze sankcje uchwalone przeciw Kremlowi. To już nie on prowadzi politykę wobec Putina.

Aktualizacja: 31.07.2017 06:09 Publikacja: 30.07.2017 18:29

Pierwsze spotkanie Putina i Trumpa na szczycie G20 w Hamburgu w czerwcu miało przynieść przełom we w

Pierwsze spotkanie Putina i Trumpa na szczycie G20 w Hamburgu w czerwcu miało przynieść przełom we wzajemnych stosunkach.

Foto: AFP

Rosyjski prezydent nie ma już złudzeń, że nadzieje na poprawę stosunków z Waszyngtonem po dojściu do władzy Donalda Trumpa kiedykolwiek się zmaterializują. Nie czekając na złożenie podpisu przez miliardera, wiceszef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Riabkow wezwał ambasadora USA w Moskwie Johna Teffta aby mu zakomunikować pierwszą serię sankcji w odpowiedzi na uchwałę Kongresu. Do 1 września liczba pracowników amerykańskiej ambasady w rosyjskiej stolicy oraz konsulatów w Petersburgu, Jekaterinburgu i Władywostoku ma zostać ograniczona z 1100 osób do 450. To tyle, ilu rosyjskich dyplomatów pracuje w USA po wydaleniu w grudniu ub.r. przez Baracka Obamę 35 z nich. W ramach redukcji personelu w Rosji Departament Stanu może jednak przede wszystkim zwolnić rosyjski personel techniczny pracujący na potrzeby Amerykanów.

Mimo wszystko to pierwszy przykład tak masowego wydalenia amerykańskich dyplomatów przez Moskwę od aresztowania przez FBI pracującego dla rosyjskiego wywiadu superszpiega Roberta Hanssena w 2001 r.

Stosunki między USA i Rosją nie były tak złe od końca zimnej wojny – uważa „Washington Post". Już do 1 sierpnia Amerykanie muszą oddać Rosjanom kompleks wakacyjny, który mają pod Moskwą, oraz magazyny, z których korzystała ambasada USA. Ale skutki kryzysu w relacjach obu krajów mogą pójść znacznie dalej: rosyjski MSZ ostrzega, że pod znakiem zapytania stoi dalsza współpraca m.in w walce z terroryzmem i bezpieczeństwem w cyberprzestrzeni. To jasny sygnał, że Moskwa może teraz przeszkodzić w decydującej ofensywie Amerykanów przeciwko tzw. Państwu Islamskiego, ponownie uaktywniając wojska Baszara Asada oraz powiązany z Iranem Hezbollah. Innym polem konfrontacji może być Korea Północna, która w ten weekend przeprowadził udany wystrzał rakiety w kierunku Japonii. Bez pomocy Chin, ale także Rosji, Amerykanom trudno będzie powstrzymać program zbrojeń atomowych Kim Dzong Una, chyba że przez bardzo ryzykowne uderzenie wojskowe.

Ale i Amerykanie mają potężne środki nacisku na Kreml, w szczególności na Ukrainie. Nowy amerykański wysłannik do Kijowa Kurt Volker kilka dni temu przyznał, że Waszyngton rozważa przekazanie Ukraińcom broni. To oznaczałoby zupełnie nowy poziom zaangażowania Ameryki po stronie Kijowa.

Andriej Kolesnikow, dziennikarz „Kommiersanta", który często podróżuje z Putinem, uważa, że rosyjski prezydent „stracił cierpliwość" do Waszyngtonu i teraz uruchomi długo odwlekane retorsje wobec Waszyngtonu. Bo też sankcje uchwalone przez Kongres są rzeczywiście niezwykłe. Przede wszystkim z uwagi na niemal zupełnie jednomyślne poparcie amerykańskich deputowanych: w Izbie Reprezentantów zostały przyjęty stosunkiem głosów 419 do 3, w Senacie zaś 98 do 2.

Dlatego Trump nawet nie próbował ich zablokować, bo z góry wiadomo było, że jego weto zostanie odrzucone. Ponieważ jednak uchwała daje Kongresowi 30 dni na zablokowanie każdej proponowanej przez Biały Dom w przyszłości modyfikacji restrykcji, faktycznie oznacza to, że miliarder pogodził się z oddaniem parlamentowi uprawnień do prowadzenia polityki wobec Rosji.

Sankcje mają też wyjątkową siłę rażenia, przede wszystkim na rynku energetycznym. Wprowadzają restrykcje wobec firm biorących udział w budowie nowych gazociągów z Rosji, na czele z Nord Stream 2. To sygnał, że wzmocniona rewolucją łupkową Ameryka chce choć po części zająć miejsce Moskwy jako strategiczny dostawca gazu (skroplonego) dla Europy. Bruksela protestuje, ale na razie nie podejmuje konkretnych działań wobec Amerykanów.

Co więcej, sankcje będzie bardzo trudno odwołać: wielu ekspertów porównuje je do uchwały Jackson-Vanik z 1974 r., która przez 38 lat ograniczała współpracę gospodarczą USA z ówczesnym ZSRR.

Kongres poszedł na całość, bo w trakcie śledztwa w sprawie ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w ub.r. nikt w Waszyngtonie nie chce sprawiać wrażenia, że jest gotowy na ustępstwa wobec Moskwy. Ale i Putin, który będzie się ubiegał o reelekcję w marcu przyszłego roku, musi pokazać, że jest twardym liderem w relacjach z USA. W pogrążonej w kryzysie Rosji wielu innych argumentów, aby przekonać elektorat, nie ma.

Rosyjski prezydent nie ma już złudzeń, że nadzieje na poprawę stosunków z Waszyngtonem po dojściu do władzy Donalda Trumpa kiedykolwiek się zmaterializują. Nie czekając na złożenie podpisu przez miliardera, wiceszef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Riabkow wezwał ambasadora USA w Moskwie Johna Teffta aby mu zakomunikować pierwszą serię sankcji w odpowiedzi na uchwałę Kongresu. Do 1 września liczba pracowników amerykańskiej ambasady w rosyjskiej stolicy oraz konsulatów w Petersburgu, Jekaterinburgu i Władywostoku ma zostać ograniczona z 1100 osób do 450. To tyle, ilu rosyjskich dyplomatów pracuje w USA po wydaleniu w grudniu ub.r. przez Baracka Obamę 35 z nich. W ramach redukcji personelu w Rosji Departament Stanu może jednak przede wszystkim zwolnić rosyjski personel techniczny pracujący na potrzeby Amerykanów.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782