"Podkreślanie silnych relacji z Waszyngtonem jest szczególnie ważne dla Dudy, biorąc pod uwagę coraz większe odizolowanie jego kraju od Europy po tym jak jego rząd zaczął przejawiać autokratyczne tendencje" – piszą komentatorzy "Washington Post", dodając, że Unia Europejska krytykuję Polskę za osłabianie "demokracji, praworządności i fundamentalnych praw oraz stwierdziła, że postępowanie rządu Dudy w kwestiach sądowniczych zagraża niezawisłości sądów". To, że rząd Andrzeja Dudy krytykowany jest przez Unię Europejską nie przeszkadza Trumpowi, który – zdaniem mediów mniej mu przychylnych – “znalazł wspólny język z nieliberalnymi nacjonalistami”, w tym z prezydentem Dudą, który - o czym piszą media w USA - podobnie jak Trump "lubi nacjonalistyczne przesłania i nimi ma nadzieję zjednać konserwatywnych wyborców".
Kilka portali, w tym "Foreign Policy", porównało też zaproszenie prezydenta Trumpa dla Andrzeja Dudy "na ostatnią chwilę" przed wyborami do zaproszenia jakie w podobnych okolicznościach otrzymał izraelski premier Beniamin Netanjahu, co miało zwiększyć jego szanse wyborcze.
Jak argumentuje "Foreign Policy" pokazanie się w Białym Domu, na zaproszenie amerykańskiego prezydenta, może pomóc Andrzejowi Dudzie, bo "Polacy (w 51 procentach) mają zaufanie do amerykańskiego prezydenta jeśli chodzi o politykę zagraniczną, w przeciwieństwie do swoich sąsiadów – Niemców, gdzie tylko 13 procent jest tego zdania". Poza tym "79 proc. Polaków ma wysoką opinię o Stanach Zjednoczonych".
"Normalnie, przedstawiciele rządu amerykańskiego szanują ciszę przedwyborczą i miesiąc, albo więcej przed wyborami, nie planują spotkań wysokiego szczebla, z obawy, że mogliby zostać posądzeni o ingerencję, albo agitację wyborczą. Nie Trump. Prezydent wielokrotnie za pomocą spotkań w Białym Domu oraz swojego konta na Twitterze zwiększa szanse wyborcze przywódców, których uważa za swoich sprzymierzeńców" – komentują analitycy z Brookings Institution w artykule "Dlaczego Trump nie powinien przyjmować prezydenta Polski".