W 2008 r. w Indiach w głośnej sprawie zabójstwa wobec oskarżonej Aditi Dharma wykorzystano metodę badania za pomocą elektroencefalografu. Wyniki tego badania potwierdziły dokonanie przez nią przestępstwa, i w efekcie przyczyniły się do wydania wyroku skazującego. Urządzenie to wykorzystano również w jednej z najbardziej znanych na całym świecie spraw – Terry'ego Harringtona, który został niesłusznie skazany na dożywocie za zabicie policjanta i spędził w zakładzie karnym prawie 25 lat. Wyniki przeprowadzonego badania przyczyniły się do jego uniewinnienia. Wzrost popularności badań wariograficznych w USA doprowadził do powstania nietypowego biznesu, na którym postanowił zarobić mieszkaniec Virginii. Prowadził on szkolenia z metod mających na celu oszukanie tego urządzenia. W toku śledztwa ustalono, że z jego „usług" skorzystało blisko 100 osób. Z kolei wśród najgłośniejszych polskich postępowań, w których wykorzystano technologię tego urządzenia, warto wskazać chociażby na sprawy z lat 70. XX w. – wampira Zdzisława Marchwickiego, seryjnego zabójcy kobiet w rejonie Zagłębia Dąbrowskiego czy sprawę Joachima Knychały, seryjnego gwałciciela i mordercy kobiet. Należy przy tym nadmienić, iż badania wariograficzne nie były usankcjonowane w ówczesnej procedurze karnej.
Czytaj także: W sprawie Komendy prokurator pominął dowody?
W polskiej praktyce śledczej właściwie od lat 70. XX w. poligraf był wykorzystywany, a wyniki badań poligraficznych, w formie ekspertyzy były uznawane za dowody w sądach. Poligraf najpowszechniej stosowany jest w Stanach Zjednoczonych, a sądownictwo stanowe i federalne dopuszcza go jako dowód w sądzie. Również powszechnie stosowany jest w Japonii. Tam Sąd Najwyższy stwierdził, że „jeśli doświadczenie eksperta nie budzi zastrzeżeń, a rezultat badania jest opisany jasno, wynik badania może być użyty jako dowód przed sądem".
Przywołane przykłady nie zmieniają faktu, iż badanie wariograficzne w postępowaniu karnym w wielu systemach prawnych pozostaje kwestią szczególnie kontrowersyjną. Również w systemie polskim badania te są wyjątkowo spornym obszarem. Nie może bowiem umknąć z pola widzenia, iż badanie wariograficzne ma na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu osoby badanej, a to trudno pogodzić chociażby z fundamentalnym prawem oskarżonego do kształtowania swojej linii obrony. Nadto, często już samo postępowanie stwarza sytuację stresową, wpływając tym samym na wynik badania poligraficznego. Wśród czynników składających się na sceptycyzm wobec tych badań należy także wskazać na liczne możliwe próby „oszukiwania" urządzenia. Dziś, dzięki wprowadzonym przez ustawodawcę regulacjom prawnym (głównie art. 192a, art. 199a, art. 171 kodeksu postępowania karnego), licznym tezom judykatury i doktryny wiele spornych kwestii zostało rozwiązanych.
Wariograf niedopuszczalny „w związku z przesłuchaniem"
Istotą badania wariograficznego jest kontrola reakcji organicznych badanego będących odzwierciedleniem jego stosunku emocjonalnego do określonych zdarzeń. Takie jednolite w orzecznictwie stwierdzenie należy szczególnie mocno podkreślić, bo siłą rzeczy świadek, a zatem osoba dysponująca określonym kwantum wiedzy o przedmiocie danego postępowania karnego, a tym bardziej oskarżony, będzie wykazywał związek emocjonalny z czynem przestępnym. Stąd tak ważny jest właściwy mechanizm przeprowadzenia tego badania i odpowiedni dobór pytań. W judykaturze podkreśla się, iż bezprzedmiotowe byłoby badanie mające wykazać, czy oskarżony miał jakieś związki z pozostałymi oskarżonymi, czy wiedział o zabójstwie itp., czy też nie (wyrok SN z 3 listopada 2004 r., V KK 69/04).