Więzienie za cofnięty licznik to za mało

Nie wystarczy wprowadzić surowe kary. Trzeba ścigać oszustów i zachęcić producentów, by udaremniali cofanie liczników – uważają kierowcy.

Aktualizacja: 28.11.2017 18:41 Publikacja: 28.11.2017 15:46

Więzienie za cofnięty licznik to za mało

Foto: Adobe Stock

Koniec z bezkarnym cofaniem liczników w autach i oszukiwaniem ludzi – zapowiada Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. I proponuje nawet pięć lat pozbawienia wolności za takie oszustwo. Przepis ma się pojawić w kodeksie karnym. Eksperci z branży motoryzacyjnej w większości są za.

Nie może być inaczej, skoro Związek Dilerów Samochodowych szacuje, że nawet 80 proc. aut importowanych do Polski ma zmniejszony przebieg. Chodzi o ok. 800 tys. samochodów. Kierowcy są mniej optymistyczni.

– Na niewiele to się zda, a może spowodować kłopoty – uważają.

Cofnięcie licznika trwa zwykle kilka sekund i nie jest to skomplikowana operacja. Mimo że jest zakazane, oferuje je wielu usługodawców – w internecie czy na przydrożnych reklamach. Ceny zaczynają się od 100 zł, ale są i tacy, którzy cenią sobie usługę na 400 zł.

Problem jest najbardziej widoczny ze względu na skalę sprowadzania aut z Niemiec. Cel? Zwiększenie wartości auta przed sprzedażą. Ponieważ cofanie liczników w Niemczech od 12 lat jest zakazane i zagrożone karą więzienia, niemiecki sprzedawca przekracza granicę z Polską, „odmładza" u nas auto i wraca do siebie do kraju, by tam przy okazji drobnej naprawy zarejestrować w stacji diagnostycznej mniejszy stan licznika. Dopiero potem dochodzi do podpisania umowy sprzedaży.

Polski rynek też ma swoje sposoby. Wystarczy skorzystać z internetu, by znaleźć ogłoszenie o korekcie licznika lub sprzedaży sprzętu, który to załatwi. Zdarzają się też bardziej rozbudowane propozycje usługi: Przykład? „Sprzedam Audi A6, cena do uzgodnienia, stan licznika też".

– Rzadko który właściciel cofa licznik w trakcie użytkowania auta – potwierdza pan Ryszard, właściciel warsztatu samochodowego w zachodniej Polsce. I dodaje, że do 99,9 proc. przypadków cofania licznika dochodzi przy sprowadzaniu auta z zagranicy. Ważny jest też etap – chodzi o czas przed pierwszą rejestracją w Polsce. Pan Ryszard nie ukrywa, że obawia się, kto będzie za taki proceder karany.

– Właściciel, komis, jego pracownik czy ktoś z warsztatu samochodowego, kto auto przeglądał? – pyta i twierdzi, że to ryzykowne.

Jego wątpliwości potwierdza Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców.

Według niego idea jest dobra, ale także on mówi o ryzyku wprowadzenia takiego rozwiązania.

– Proszę sobie wyobrazić, że kilka lat temu kupiła pani samochód, a po wejściu w życie nowych kar przez przypadek wyjdzie na jaw, że licznik w nim został przekręcony. I kto ma za to teraz odpowiadać? – pyta i przypomina, że nie można bagatelizować odpowiedzi na to pytanie, bo kara jest surowa, można przecież nawet trafić za kratki.

– Jeśli w nowych przepisach zabraknie zabezpieczeń przed taką sytuacją, to można się spodziewać niemałego zamieszania, kiedy nowe prawo zacznie obowiązywać – dodaje. Przekonuje też, że skoro Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców powoli zaczyna odnotowywać na bieżąco stan licznika, to z biegiem czasu sytuacja z cofaniem liczników powinna się sama rozwiązać.

Eksperci z branży motoryzacyjnej nie wierzą w surowe kary. Ich zdaniem najskuteczniejszym środkiem zapobiegającym przewijaniu liczników powinna być bariera techniczna stworzona przez producentów, czyli wprowadzenie takich rozwiązań i mechanizmów, które wyeliminują możliwość jakiejkolwiek ingerencji.

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego