Zatrudnienie 27-letniego Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika resortu obrony, jako pełnomocnika zarządu ds. komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej z wysoką pensją zbada specjalna komisja w partii – poinformował w środę prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdecydował też o zawieszeniu Misiewicza w prawach członka partii.
– Wyjaśnimy wszystkie szczegóły spraw, które w ostatnich miesiącach bulwersowały opinię publiczną – zapowiedział Kaczyński.
Komisja rusza w błyskawicznym tempie. Już w czwartek zbierze się na pierwszym posiedzeniu. Zasiadają w niej posłowie: Marek Suski, Joachim Brudziński i Mariusz Kamiński. – Chcemy szybko i dogłębnie wyjaśnić sprawę z zatrudnieniem pana Misiewicza w spółce. Reakcja prezesa PiS jasno dowodzi, że nie toleruje takich sytuacji – mówi nam poseł Suski.
W czwartek przed komisją stawi się sam Misiewicz. Wyjaśnienia mają złożyć też władze spółki oraz minister obrony Antoni Macierewicz. Zebrany materiał w sprawie komisji przekaże prezesowi Kaczyńskiemu. Jeśli okaże się, że naruszono prawo, dobre obyczaje czy etykę, ugrupowanie wyciągnie konsekwencje. – Najsroższa kara to usunięcie z partii – mówi poseł Suski.
Ostra reakcja Kaczyńskiego to efekt informacji portalu rp.pl i „Rzeczpospolitej". W poniedziałek ujawniliśmy, że do kontrolowanej przez resort obrony spółki PGZ powrócił usunięty z MON Bartłomiej Misiewicz, mimo iż prezes PiS od stycznia wyraźnie domagał się, aby „zniknął ze sceny publicznej". Taka była umowa między szefem partii, premier Beatą Szydło i ministrem Antonim Macierewiczem.