Mularczyk: Faktyczne pojednanie z Niemcami? Po reparacjach

Dopiero wypłata odszkodowań przez Niemcy Polsce będzie oznaczać, że pomiędzy naszymi narodami doszło do faktycznego pojednania, a relacje mają charakter partnerski - mówi w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS, przewodniczący parlamentarnego zespołu zajmującego się kwestią reparacji wojennych od Niemiec.

Aktualizacja: 04.09.2019 13:15 Publikacja: 04.09.2019 10:11

Mularczyk: Faktyczne pojednanie z Niemcami? Po reparacjach

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

"Rzeczpospolita": Część Niemców jest bardzo przeciwna tematowi reparacji. AfD, które dzisiaj, zdobywając ponad 27 proc. na wschodzie, wkrótce może uzyskiwać dużo większe poparcie w całym kraju. Nie ma pan obaw, że podnoszenie tematu reparacji przez Polskę wzmocni siły skrajnie  nacjonalistyczne w Niemczech?

Wręcz przeciwnie podnoszenie tej sprawy służy Polskiej racji stanu, a jednocześnie przypomina Niemcom ich niechlubną i nie tak odległą historię. Domaganie się zadośćuczynienia za straty wojenne upodmiotowią Polskę. Przypomina również, że same Niemcy mają problem z praworządnością, stosując odmienne standardy postępowania wobec różnych krajów i narodów np. dyskryminując Polaków wobec Żydów i innych narodów Europy Zachodniej.

Jaka jest dokładna suma, której będziemy oczekiwać od Niemiec? W marcu mówił pan o 850 mld dolarów?

Szacunki strat, jakie poniosła Polska podczas II wojny światowej wskazują, że jest to kwota znaczna. Nie chciałbym dziś podawać kwoty bez jej dokładnego opisania. Natomiast cytowana kwota 850 mld dolarów, jest wynikiem waloryzacji kwoty wynikającej z szacunków przygotowanych przez Biuro Odszkodowań Wojennych przy Radzie Ministrów w 1947 r.

Doprowadzenie do wypłaty reparacji postrzega pan jako długotrwały proces. „Na pewno to nie będzie blitzkrieg, ale raczej proces rozłożony na zdobycie poparcia społecznego w Polsce i zagranicą dla polskich roszczeń. Też budowania takiego napięcia czy presji na państwo niemieckie, że powinno tę sprawę uregulować” – mówił pan w TVP Info. Nie ma pan wrażenia, że w tym przypadku użycie słowa „blitzkrieg” jest mało fortunne i czy na jakimś etapie obóz Zjednoczonej Prawicy może zrezygnować z reparacji, w zamian za inne z Niemcami uzgodnienia korzystne dla Polski?

Sprawa zadośćuczynienia za II wojnę światową ma charakter fundamentalny dla Polski i Polaków, ale też sprawiedliwości dziejowej i przestrzegania prawa międzynarodowego.  W mojej opinii dopiero wypłata odszkodowań przez Niemcy Polsce i Polakom za straszliwe zbrodnie, jakich się dopuścili się na ziemiach polskich, będzie oznaczać, że pomiędzy narodami Polskim i Niemieckim doszło do faktycznego pojednania, a relacje mają charakter partnerski. W przeciwnym przypadku będziemy mieli do czynienia z brakiem równowagi w relacjach i grą pozorów.

Cały wywiad ukaże się w czwartkowym wydaniu "Rzeczpospolitej" i po 21 na stronie rp.pl

"Rzeczpospolita": Część Niemców jest bardzo przeciwna tematowi reparacji. AfD, które dzisiaj, zdobywając ponad 27 proc. na wschodzie, wkrótce może uzyskiwać dużo większe poparcie w całym kraju. Nie ma pan obaw, że podnoszenie tematu reparacji przez Polskę wzmocni siły skrajnie  nacjonalistyczne w Niemczech?

Wręcz przeciwnie podnoszenie tej sprawy służy Polskiej racji stanu, a jednocześnie przypomina Niemcom ich niechlubną i nie tak odległą historię. Domaganie się zadośćuczynienia za straty wojenne upodmiotowią Polskę. Przypomina również, że same Niemcy mają problem z praworządnością, stosując odmienne standardy postępowania wobec różnych krajów i narodów np. dyskryminując Polaków wobec Żydów i innych narodów Europy Zachodniej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory do PE. Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, co zachęci wyborców do wędrówki do urn
Polityka
Z rządu do Brukseli. Ministrowie zamienią Sejm na Parlament Europejski
Polityka
Inwigilacja w Polsce w 2023 r. Sądy zgadzały się w ponad 99 proc. przypadków
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ministrowie na "jedynkach" KO w wyborach. Mamy pełne listy
Polityka
Najdłuższy stażem europoseł z Polski nie będzie kandydował w wyborach do PE