Wstydliwy dług Bartłomieja Misiewicza w SKOK

Były rzecznik MON unikał spłacania pożyczki, za którą poręczył.

Aktualizacja: 24.08.2018 09:52 Publikacja: 23.08.2018 18:25

Bartłomiej Misiewicz przez cztery lata będzie w rejestrze dłużników

Bartłomiej Misiewicz przez cztery lata będzie w rejestrze dłużników

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Syndyk SKOK Wołomin, (upadł w grudniu 2014 r. i zostawił po sobie rekordowe 3 mld zł zobowiązań), próbuje odzyskać wierzytelności od kilkunastu tysięcy dłużników. Na liście ściganych dłużników do niedawna znajdował się m.in. Bartłomiej Misiewicz. Były rzecznik Antoniego Macierewicza (poprzedni szef MON) nie chciał spłacić pożyczki zaciągniętej w parabanku przez kolegę – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Misiewicz był żyrantem umowy, a uniki, by wywiązać się z umowy trwały ponad trzy lata. Pożyczkę spłacił dopiero drugi żyrant.

Niespłacana chwilówka

Jakub G., rocznik 1990, zawarł umowę pożyczki ze SKOK Wołomin w kwietniu 2013 r. To szkolny kolega Misiewicza z Łomianek. Zabezpieczeniem spłaty było m.in. zabezpieczenie cywilne udzielone przez Bartłomieja Misiewicza oraz Michała Ł. i weksel in blanco. Misiewicz był wówczas asystentem posła Antoniego Macierewicza i jednym z jego najbardziej zaufanych ludzi.

Chwilówka opiewała na 15 tys. 300 zł i miała być spłacona w półtora roku (do 28 listopada 2014 r.). Ale SKOK nie odzyskał żadnej z rat. Już w 2014 r. wzywał także Misiewicza i Michała Ł. jako poręczycieli wekslowych do zapłaty weksla – i jak wynika z dokumentów, w posiadaniu których jest „Rzeczpospolita”, mimo że panowie pisma odbierali, weksla nie wykupili.

Kilka dni po tym, jak minął termin spłaty pożyczki Jakuba G., Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność SKOK Wołomin, a dwa miesiące później sąd ogłosił jego upadłość. Okazało się nie tylko że jest niewypłacalny – od 2009 r. do końca 2013 r. działała w nim zorganizowana grupa przestępcza, która wyprowadziła głównie poprzez tzw. słupy na szybkie pożyczki (niezabezpieczone w wysokości 200 mln zł) i kredyty hipoteczne (w większości na wielokrotnie przeszacowane) 2,75 mld zł. Reszta to tzw. złe pożyczki, a więc te, których dłużnik nie spłaca.

Jednym z głównych podejrzanych jest były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych Piotr P., który zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin i był jednym z członków nadzwyczajnych tego parabanku.

Jak ocenił KNF, zorganizowana grupa przestępcza dokonała „przestępstwa na skalę dotychczas niespotykaną w systemie finansowym”.

Depozytariuszy uratował Bankowy Fundusz Gwarancyjny (to fundusz, na który składają się wszyscy klienci banków – 10 mln osób), który przelał ponad 2,2 mld zł na depozyty 21 tys. osób, które zamroziły w SKOK swoje oszczędności (było to możliwe, bo rok wcześniej SKOK przeszły pod kontrolę KNF).

Uniki na trzy lata

Czy po tym, jak parabank upadł, dłużnicy liczyli, że nie będą musieli spłacać pożyczki? Możliwe, bo ignorowali monity syndyka.

Misiewicz w listopadzie 2015 r. został rzecznikiem ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i szefem jego gabinetu politycznego i zarabiał ok. 12 tys. zł miesięcznie. Drugi żyrant – rówieśnik Misiewicza – 25-latek Michał Ł. został członkiem rady nadzorczej Wojskowych Zakładów Łączności Nr 1, które mają produkować automaty do gier hazardowych dla Totalizatora Sportowego.

Jak zakończył się bój syndyka o dług? We wrześniu 2016 r. skierował on sprawę do e-sądu w Lublinie. W styczniu 2017 r. wydał on nakaz zapłaty, ale Jakub G. złożył sprzeciw. Sprawa została skierowana więc do tradycyjnego sądu w Warszawie.

Jak wynika z dokumentów, pożyczkę – już w wysokości ponad 17 tys. zł (należność główna) – zapłacił Michał Ł. dopiero we wrześniu 2017 r. –po czterech latach. 29 listopada 2017 r. sąd w Warszawie wycofał pozew syndyka wobec Misiewicza, Ł. i G. z powodu spłaty pożyczki. Do zapłaty zostały odsetki (blisko 2 tys. zł) i 5 tys. zł kosztów postępowania, jakie zasądził sąd.

Misiewicz na liście dłużników

Bartłomiej Misiewicz odszedł z MON w marcu 2017 r., a kilka miesięcy później został również wyrzucony z PiS, po tym jak „Rzeczpospolita” ujawniła, że został pełnomocnikiem zarządu ds. komunikacji w państwowej spółce – Polskiej Grupie Zbrojeniowej.

Za niespłaconą pożyczkę były rzecznik MON został wpisany do rejestru kredytowego Biura Informacji Kredytowej. W listopadzie ubiegłego roku pisemnie poprosił syndyka, by wykreślił jego nazwisko. Ale prawnik syndyka odmówił. Misiewicz będzie widniał na liście jeszcze pięć lat od dnia zapłaty zaległej pożyczki.

Dziś Misiewicz prowadzi prywatną działalność. Pracuje m.in. jako doradca zarządu Telewizji Republika. Nie udało nam się z nim skontaktować.

Dopiero dziś Bartłomiej Misiewicz zareagował. Na Twitterze zamieścił wpis, oceniając, że "wygląda mu to na zwykłą kontynuację nagonki".

Syndyk SKOK Wołomin, (upadł w grudniu 2014 r. i zostawił po sobie rekordowe 3 mld zł zobowiązań), próbuje odzyskać wierzytelności od kilkunastu tysięcy dłużników. Na liście ściganych dłużników do niedawna znajdował się m.in. Bartłomiej Misiewicz. Były rzecznik Antoniego Macierewicza (poprzedni szef MON) nie chciał spłacić pożyczki zaciągniętej w parabanku przez kolegę – ustaliła „Rzeczpospolita”.

Misiewicz był żyrantem umowy, a uniki, by wywiązać się z umowy trwały ponad trzy lata. Pożyczkę spłacił dopiero drugi żyrant.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS