Jak pisaliśmy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej", były asystent byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, Bartłomiej Misiewicz podżyrował w SKOK Wołomin pożyczkę swojego znajomego na kwotę 15 tys. 300 zł.
SKOK już w 2014 roku wzywał pożyczkobiorcę do jej spłaty, ale nie odzyskał żadnej raty. Wezwał więc do wykupu weksla przez żyrantów - Bartłomieja Misiewicz i Michała Ł.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który wydał nakaz zapłaty. Pożyczkę już w wysokości 17 tys. zapłacił Michał Ł., więc pozew syndyka został wycofany.
Z powodu niespłaconej pożyczki Misiewicz został wpisany do rejestru kredytowego Biura Informacji Kredytowej. Syndyk odmówił prośbie, którą w listopadzie ubiegłego roku skierował do niego Misiewicz - chciał, by wykreślono jego nazwisko. Będzie się ono znajdować na liście dłużników jeszcze przez pięć lat od chwili spłacenia pożyczki.
Autorce tekstu, w którym sprawa żyrowania pożyczki jest szczegółowo opisana, nie udało się skontaktować z Misiewiczem.