"Zdradzieckie mordy" Kaczyńskiego. Wnioski prokuratury

Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie głośnej sejmowej tyrady Jarosława Kaczyńskiego, który uznał opozycję za "zdradzieckie mordy" i "kanalie", które "zamordowały" jego brata. Prokuratura stwierdziła, że nie wiadomo, kogo prezes PiS miał na myśli - informuje Onet.pl

Aktualizacja: 01.08.2018 15:09 Publikacja: 01.08.2018 11:46

"Zdradzieckie mordy" Kaczyńskiego. Wnioski prokuratury

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

18 lipca ubiegłego roku Jarosław Kaczyński z mównicy sejmowej powiedział: "Przepraszam bardzo panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy! Ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata. Niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami!"

Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Donoszący zarzucali prezesowi PiS czyn z art. 226 par. 1. kodeksu karnego ("Kto znieważa funkcjonariusza publicznego (….) podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku"). Doniesienia przeciwko Kaczyńskiemu składały głównie osoby prywatne.

Czytaj także: "Zdradzieckie mordy". Jarosław Kaczyński nie odwołał się od decyzji

Sprawa trafiła do prokuratora na dorobku - zatrudnionego w prokuraturze rejonowej w jednej z warszawskich dzielnic, ale czasowo delegowanego do kluczowej w stolicy Prokuratury Okręgowej. Prokurator sprawę zbadał i pod koniec minionego roku uznał, że nie może być mowy o znieważeniu kogokolwiek.

Przeanalizowano uzasadnienie tego umorzenia, które dziś jest już prawomocne. Prokuratorski wywód można podsumować krótko: Kaczyński nikogo konkretnego nie obraził. „Należy kategorycznie stwierdzić, iż w przypadku skierowania zniewagi wobec grupy osób, dla zaistnienia odpowiedzialności karnej sprawcy niezbędna jest możliwość ustalenia indywidualnych jej adresatów. (….) Zniewaga, aby rodziła odpowiedzialność karną z art. 226 par. 1 kk musi być wypowiedziana/uczyniona przez sprawcę w taki sposób aby jej adresat był jednoznaczny i skonkretyzowany (…). Nie chodzi przy tym o subiektywne odczucia danej osoby, iż była ona adresatem inkryminowanej wypowiedzi (...) W sytuacji, gdy tożsamość osoby znieważanej nie wynika z treści wypowiedzi lub jej kontekstu nie może być ona domniemywana" - napisał w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa.

18 lipca ubiegłego roku Jarosław Kaczyński z mównicy sejmowej powiedział: "Przepraszam bardzo panie marszałku, ale ja bez żadnego trybu. Wiem, że boicie się prawdy! Ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego śp. brata. Niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami!"

Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Donoszący zarzucali prezesowi PiS czyn z art. 226 par. 1. kodeksu karnego ("Kto znieważa funkcjonariusza publicznego (….) podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku"). Doniesienia przeciwko Kaczyńskiemu składały głównie osoby prywatne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"