Pierwszy projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym powstał dwa lata temu w Ministerstwie Infrastruktury, potem doczekał się kolejnej wersji, teraz swoje rozwiązania przedstawia Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie obawia się pan, że im więcej pomysłów, tym dłużej nie będzie przepisów?
Istnieje takie zagrożenie. Widać to nawet już po konsultacjach publicznych, które się w przypadku tego projektu odbywają. Wywołują ogromne zainteresowanie. W sumie za każdym razem stanowiska do projektu przysłało ponad 100 osób i organizacji. Zdecydowana większość to osoby fizyczne. Każdą taką opinię, stanowisko trzeba przeczytać, przeanalizować, a na to potrzeba czasu. W wyniku pierwszych konsultacji powstała przecież nowa wersja projektu wysłana ponownie do konsultacji. Te także cieszyły się dużym zainteresowaniem. A czas biegnie.
Nie dziwi pana tak duże zainteresowanie obywateli tymi rozwiązaniami? Rzadko który projekt jest tak licznie opiniowany...
Nie dziwi. Kolejne miasta wprowadzają u siebie wypożyczalnie, a to świadczy o tym, że jest duże zainteresowanie hulajnogami.
Podobają się panu propozycje Ministerstwa Sprawiedliwości dla miłośników hulajnóg?
I tak, i nie. Za błędne uważam wprowadzenie ograniczenia prędkości dla hulajnóg na chodnikach do 8 km/h. Ministerstwo Infrastruktury proponuje, by była to prędkość pieszego. I to jest, moim zdaniem, słuszna propozycja. Zastanawiam się także, w jaki sposób autorzy zamierzają mierzyć prędkość urządzeń.