Opłaty za spóźnione badanie auta wstrzymane

Projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym trafił do Sejmu 2 listopada. Już 20 dni później odbyło się jego pierwsze czytanie. W piątek, 14 grudnia, Sejm miał przyjąć nowelę w trzecim czytaniu. Po przegłosowaniu 11 poprawek posłowie mieli przejść do ostatecznego głosowania nad całością ustawy. Przed tym głos zabrał jednak Jarosław Kaczyński i złożył wniosek o zdjęcie z porządku obrad projektu nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Marek Kuchciński, marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii Konwent Seniorów zdecydował o skreśleniu rządowego projektu z porządku głosowań. Powód?

Aktualizacja: 16.12.2018 22:37 Publikacja: 14.12.2018 11:03

Opłaty za spóźnione badanie auta wstrzymane

Foto: Adobe Stock

– Ta ustawa budzi rzeczywiście wiele wątpliwości, wnoszę o jej wycofanie z porządku dziennego – argumentował prezes. Jego wystąpienie poprzedziły ostre słowa opozycji na temat proponowanych zmian. Wnosili o odrzucenie projektu w całości, argumentując, że nie da się go poprawić. Nowelę, ich zdaniem, trzeba napisać od nowa. Przyjęcie nowych przepisów w kształcie zaproponowanym przez rząd doprowadzi do bankructwa wielu stacji diagnostycznych.

Z projektu autorstwa Ministerstwa Infrastruktury wynika, że powstanie jeden wspólny rejestr stacji diagnostycznych, a nie – jak dziś – 380 prowadzonych przez starostów. Urządzenia wykorzystywane do badania będą poddawane kalibracji i konserwacji, a same badania archiwizowane. Dla zapominalskich będzie też drożej. Badanie techniczne wykonane nawet dzień po terminie będzie droższe o połowę. W pierwotnej wersji projektu przewidywano taką „karę" dla tych, którzy przypomną sobie o badaniu dopiero 45 dni po terminie.



W myśl projektu także nadzór nad stacjami diagnostycznymi miałby zostać przeniesiony ze starostw powiatowych do Transportowego Dozoru Technicznego. Szacowany koszt wdrożenia tej zmiany to ok. 500 mln zł. Zgodnie z założeniami projektu ustawy głównym źródłem finansowania nadzoru nad stacjami kontroli pojazdów ma się stać wyższa opłata za badania wykonane po terminie.

Na tym nie koniec. W grę wchodzi także monitorowanie działalności stacji kontroli pojazdów poprzez kontrolę i zatwierdzenie wyników wybranych losowo badań z ostatnich trzech miesięcy. Na potrzeby nadzoru dyrektor TDT ma także doraźne sprawdzać stacje kontroli pojazdów i badać skargi, na podstawie których może również wszczynać ich kontrole.

Dyrektor Instytutu Transportu Samochodowego (ITS) ma również przeprowadzać egzaminy dla kandydatów na diagnostów i wydawać poświadczenia dla ośrodków szkolenia kandydatów na nich.

– Ta ustawa budzi rzeczywiście wiele wątpliwości, wnoszę o jej wycofanie z porządku dziennego – argumentował prezes. Jego wystąpienie poprzedziły ostre słowa opozycji na temat proponowanych zmian. Wnosili o odrzucenie projektu w całości, argumentując, że nie da się go poprawić. Nowelę, ich zdaniem, trzeba napisać od nowa. Przyjęcie nowych przepisów w kształcie zaproponowanym przez rząd doprowadzi do bankructwa wielu stacji diagnostycznych.

Z projektu autorstwa Ministerstwa Infrastruktury wynika, że powstanie jeden wspólny rejestr stacji diagnostycznych, a nie – jak dziś – 380 prowadzonych przez starostów. Urządzenia wykorzystywane do badania będą poddawane kalibracji i konserwacji, a same badania archiwizowane. Dla zapominalskich będzie też drożej. Badanie techniczne wykonane nawet dzień po terminie będzie droższe o połowę. W pierwotnej wersji projektu przewidywano taką „karę" dla tych, którzy przypomną sobie o badaniu dopiero 45 dni po terminie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego