- Mamy oczywiście branże, które nadal rekrutują: sektor IT, logistykę i dystrybucję czy centra usług wspólnych, ale powrót do sytuacji sprzed kryzysu zajmie nam sporo czasu- przewiduje Piotr Dziedzic, członek zarządu Polskiego Forum HR (PFHR) i dyrektor w firmie rekrutacyjnej Page Personnel komentując ogłoszone w poniedziałek dane PFHR za II kwartał.

Potwierdzają one, że w II kwartale, który w większości upłynął pod hasłem lockdownu, pracodawcy gremialnie zamrażali rekrutacje stałych pracowników i dopiero w czerwcu, gdy odmrożono gospodarkę, ożywiła się praca tymczasowa. Nie wpłynęło to jednak znacząco na wyniki całego kwartału, gdy o 25 proc. - w porównaniu do tego samego okresu poprzedniego roku- zmniejszyła się br. liczba pracowników tymczasowych (do 67 tys. w firmach członkowskich PFHR).

Jak zaznacza Anna Wicha, prezes PFHR, dużą liczbę pracowników tymczasowych agencje zatrudnienia straciły już w pierwszym kwartale tego roku. - Część firm, z którymi pracujemy, powiązana jest z dostawcami zagranicznymi np. z Chin, w związku z czym ograniczała swoją działalność na długo przed wprowadzaniem stanu epidemii i lockdownem w Polsce. To z tą grupą pracowników nasi klienci rozstawali się w pierwszej kolejności i wtedy ten spadek był drastyczny. Dodatkowo nie pomagał fakt braku praktycznej możliwości objęcia pracowników tymczasowych działaniami pomocowymi rządu- przypomina Anna Wicha.

W rezultacie o 18 proc. spadła też wartość rynku pracy tymczasowej w Polsce. Łączne obroty firm członkowskich PFHR wyniosły wtedy 535 mln zł i były o ok. 30 proc. niższe niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Jednak kryzys związany z koronawirusem nie powstrzymał zainteresowania Polaków wyjazdami do pracy za granicę. W II kw. obroty firm członkowskich w zakresie delegowania pracowników w ramach świadczenia usług wyniosły 71 mln zł były o 19 proc. wyższe niż rok wcześniej.