„W Polsce człowiek o nazwisku Jarosław Gowin zdobył właśnie szansę na miejsce w podręcznikach do historii. Z dwóch powodów. Powód pierwszy: powstrzymał silnego człowieka Polski, konserwatywno-patriotycznego szefa partii - Jarosława Kaczyńskiego i uchronił tym samym swój kraj przed wstrząsem, który mógł stać się najpoważniejszym kryzysem od upadku komunizmu. Drugi (powód): dla swojego sukcesu musiał ponieść ofiarę. Tylko przez rezygnację (po raz drugi w swojej karierze) ze stanowiska rządowego, mógł zastopować Kaczyńskiego " – pisze Gerhard Gnauck w niedzielę na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Autor przedstawia zastrzeżenia opozycji do korespondencyjnych wyborów 10 maja. „Pandemia utrudniała kampanię wyborczą opozycji, pojawiły się wezwania do bojkotu, powstało niebezpieczeństwo poważnego kryzysu demokracji" – pisze Gnauck.
„W tym momencie Gowin wsadził patyk w szprychy rządowej machiny" – stwierdził dziennikarz „FAS" tłumacząc niemieckim czytelnikom, że rządząca w Polsce Zjednoczona Prawica składa się oprócz PiS z dwóch mniejszych ugrupowań, w tym kierowanego przez Gowina Porozumienia. Gdyby Gowin „odciął pępowinę", większość rządowa znalazłaby się w niebezpieczeństwie.
W minionych tygodniach Gowin „balansował na krawędzi" – ocenia Gnauck. Z jednej strony zapewniał, że nie chce obalić rządu, który „zrobił wiele dobrego dla Polski". Z drugiej powtarzał, że z powodu koronawirusa wybory muszą zostać przesunięte.
Odnosząc się do wydarzeń z ubiegłej środy, Gnauck pisze, że Kaczyński „poszedł na ustępstwa" – wybory zostały przełożone, a nowy termin nie został jeszcze wyznaczony.