Europa: Austria przeciw Turcji

Załamanie relacji UE–Turcja grozi Europie kryzysem imigracyjnym o nieobliczalnych konsekwencjach.

Aktualizacja: 13.12.2016 20:49 Publikacja: 12.12.2016 18:43

Czy nowa fala imigrantów ruszy na Europę? Na zdjęciu obóz dla uchodźców syryjskich w Osmaniye, mieśc

Czy nowa fala imigrantów ruszy na Europę? Na zdjęciu obóz dla uchodźców syryjskich w Osmaniye, mieście na południu Turcji w pobliżu granicy z Syrią.

Foto: AFP

Konieczne jest co najmniej zamrożenie negocjacji akcesyjnych UE z Turcją – domaga się szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz. Mówi o tym głośno i publicznie przed czwartkowym spotkaniem szefów państw i rządów UE, na którym dyskutowana będzie także sprawa relacji wspólnoty z Turcją. Co więcej, zapowiada, że Austria zgłosi weto, gdyby przywódcy UE zdecydowali się na prowadzenie dalszych negocjacji akcesyjnych z Turcją.

– Nie możemy postępować tak, jakby nic się nie stało – przekonuje minister Kurz, wschodząca gwiazda austriackiej polityki.

Jest przekonany, że represje, jakie objęły tysiące obywateli Turcji po nieudanym zamachu stanu w lipcu tego roku, świadczą o braku demokracji w tym kraju. Nie może być więc dla niego miejsca w UE.

Nawet w dalekiej perspektywie, o czym świadczy stan negocjacji. Toczą się od ponad dziesięciu lat i na 35 rozdziałów negocjacyjnych zamknięty został zaledwie jeden. 16 zostało otwartych, a otwarcie 14 jest blokowane przez Cypr. Mimo to za zamrożeniem de facto zawieszonych negocjacji opowiedział się także pod koniec listopada Parlament Europejski. Niemal natychmiast ustami rzecznika kanclerz Angeli Merkel Berlin oświadczył, że nie zgadza się z oceną sytuacji dokonaną przez PE.

Przeciwko zamrażaniu negocjacji z Turcją jest zdecydowana większość państw UE. Także Polska. Miroslav Lajcak, szef MSZ Słowacji, przewodniczącej obecnie UE, mówi jasno, że dyskusje z Turcją nie należą do łatwych, lecz Turcja jest „istotnym partnerem UE". Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej, jest przeciwny zrywaniu więzi z Turcją, dla dobra samej Turcji i jej obywateli. Wszyscy zdają sobie sprawę, jak niebezpieczna jest gra z Turcją w sytuacji trwającego nadal kryzysu imigracyjnego.

– Jest mało prawdopodobne, aby w obecnej sytuacji mogło dojść do zamrożenia negocjacji członkowskich z UE, mimo iż demokracja w Turcji pozostawia wiele do życzenia – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Sinan Ülgen z Center for Economics and Foreign Policy Studies (EDAM).

Rzecz w tym, że dalsze pogorszenie relacji pomiędzy Brukselą i Ankarą grozi zerwaniem marcowego porozumienia UE–Turcja w sprawie uchodźców. Zablokowało skutecznie ich napływ do Europy, o czym świadczy ostatni raport Komisji Europejskiej na temat uchodźców z grudnia tego roku.

Wynika z niego, że od marca na wyspy greckie przybywało z Turcji przeciętnie 92 imigrantów dziennie, podczas gdy w tym samym czasie przed rokiem bywały dni, gdy w Grecji lądowało 10 tys. uchodźców. Liczby te zna oczywiście prezydent Recep Taayip Erdogan, który grozi Europie już niemal co tydzień zaprzestaniem kontroli na tureckich plażach Morza Egejskiego. Oznaczałoby to powtórkę z jesieni ubiegłego roku i niekontrolowany napływ tysięcy imigrantów do Europy.

Erdogan reaguje w ten sposób na brak postępów w realizacji porozumienia imigracyjnego. Jednym z jego elementów jest wprowadzenie ruchu bezwizowego dla obywateli Turcji do Europy. Warunkiem Brukseli jest jednak reforma ustawodawstwa antyterrorystycznego w Turcji, ułatwiającego po próbie puczu rozprawę rządu z opozycją. Ankara nie ma zamiaru ustąpić. Bruksela też nie.

– Jedynym wyjściem jest renegocjacja tego porozumienia – mówi Sinan Ülgen. Jest już jasne, że ruchu bezwizowego nie będzie w najbliżej przyszłości i Turcja musiałaby zadowolić się inną ofertą w zamian za blokadę dla uchodźców granicy z Grecją.

Mogą to być dodatkowe miliardy pomocy na utrzymanie 3,2 mln uchodźców w Turcji. Z obiecanych 3 mld w tym i przyszłym roku do Ankary dotarło zaledwie 677 mln euro.

W tej sytuacji wezwania ministra Sebastiana Kurza do zamrożenia negocjacji akcesyjnych z Turcją mają charakter szantażu negocjacyjnego, podobnie jak groźby prezydenta Erdogana.

Konieczne jest co najmniej zamrożenie negocjacji akcesyjnych UE z Turcją – domaga się szef austriackiej dyplomacji Sebastian Kurz. Mówi o tym głośno i publicznie przed czwartkowym spotkaniem szefów państw i rządów UE, na którym dyskutowana będzie także sprawa relacji wspólnoty z Turcją. Co więcej, zapowiada, że Austria zgłosi weto, gdyby przywódcy UE zdecydowali się na prowadzenie dalszych negocjacji akcesyjnych z Turcją.

– Nie możemy postępować tak, jakby nic się nie stało – przekonuje minister Kurz, wschodząca gwiazda austriackiej polityki.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Sondaż instytutu Pew. Demokraci kochają NATO, Republikanie znacznie mniej
Polityka
Zmiana premiera w Rosji bez zmiany premiera
Polityka
Wybory na Litwie. Nausėda szykuje się do drugiej kadencji
Polityka
Dylemat Beniamina Netanjahu. Joe Biden wyznacza granicę solidarności z Izraelem
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Polityka
Relacje Moskwy z Erywaniem od dawna nie były tak złe. Odważna gra Armenii