Parlament Europejski zaakceptował cały skład komisarzy

Komisja Europejska pod wodzą Ursuli von der Leyen rozpocznie urzędowanie 1 grudnia. Parlament Europejski zaakceptował cały skład komisarzy.

Aktualizacja: 28.11.2019 05:59 Publikacja: 27.11.2019 18:22

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Foto: AFP

Za było 461 europosłów, przeciw 157, a od głosu wstrzymało się 89. To znacznie lepszy wynik niż głosowanie za samą Ursulą von der Leyen na stanowisku przewodniczącej, które odbyło się w lipcu. Wtedy Niemka dostała zaledwie osiem głosów więcej ponad wymagane minimum.

Tamto głosowanie było tajne, a to jawne. Zatem wielu eurodeputowanych mogło w lipcu okazać swoją frustrację wobec sposobu, w jaki Niemka została nominowana, czyli lekceważąc wcześniejsze apele PE o wybranie tzw. kandydatów wiodących, i zagłosowało wbrew instrukcjom władz swoich frakcji. Teraz już taka rewolta byłaby widoczna.

Od lipca wyraźnie opadły też emocje, bo PE w międzyczasie zablokował trzech kandydatów na komisarzy – z Francji, Rumunii i Węgier – i zmusił te kraje do przedstawienia nowych nazwisk. W rezultacie najważniejsze grupy polityczne: chadecja (z PO i PSL), socjaliści (z SLD i Wiosną), liberałowie i konserwatyści (z PiS), zagłosowały za von der Leyen.

Zieloni wstrzymali się od głosu, a ich liderka Ska Keller krytykowała zapowiedzi von der Leyen w sprawie klimatu jako niewystarczające. Nie podobał jej się też Węgier Oliver Varhelyi jako komisarz ds. rozszerzenia. Ale zapowiedziała konstruktywną współpracę w przyszłości z nową Komisją we wszystkich wnioskach legislacyjnych. To ważne, bo obecny Parlament jest bardziej zróżnicowany niż poprzednio i Komisja nie będzie mogła polegać na porozumieniu między tylko dwoma czy trzema największymi grupami w PE.

Za Niemką głosowali wszyscy Polacy z wyjątkiem Zdzisława Krasnodębskiego, który wstrzymał się od głosu. Pozostali eurodeputowani PiS byli za, a szef ich delegacji Ryszard Legutko zapowiedział, że będzie współpracował z von der Leyen po to, żeby osiągnąć dobry kompromis w sprawie nowego wieloletniego budżetu, w pełni otworzyć rynek wewnętrzny na usługi, znaleźć trwałe rozwiązanie problemu migracyjnego czy zbudować sprawiedliwy fundusz klimatyczny. Zapowiedział jednak, że PiS i cała grupa konserwatystów będzie przeciwko dwóm celom von der Leyen: „szkodliwym" – jego zdaniem – ambicjom klimatycznym i przeciwko inicjatywie legislacyjnej dla Parlamentu. Ostrzegł też nową przewodniczącą, żeby nie forsowała integracji UE wbrew traktatom, co – według niego – robiła odchodząca Komisja Jeana-Claude'a Junckera.

Wynik głosowania był lepszy niż ten Komisji Junckera sprzed pięciu lat. Należy to uznać za sukces von der Leyen, biorąc pod uwagę, z jakim trudem ona sama przeszła przez głosowanie w lipcu i jak skomplikowane jest teraz budowanie stabilnej większości w PE. Nowa przewodnicząca zdaje sobie z tego sprawę, co było widać po jej przemówieniu. Bez fajerwerków, umiarkowanym w tonie, tak żeby pozyskać lewicę, ale jednocześnie nie zrażać do siebie bardziej konserwatystów. Na początku swojego wystąpienia przywołała Vaclava Havla i aksamitną rewolucję w Czechach, której 30. rocznica przypadała dokładnie w środę. Potem mówiła o swoich priorytetach, z których pierwszy to „zielony ład", czyli pakiet działań na rzecz neutralności klimatycznej. Ma to nadzorować Frans Timmermans, najważniejszy zastępca von der Leyen.

Niemka zapewniła o swoim poparciu dla praworządności, ale czy będzie tu równie zdecydowana jak odchodząca Komisja, to się dopiero okaże. Polski rząd liczy na nowe otwarcie, czego początkiem było przyznanie Januszowi Wojciechowskiemu teki komisarza ds. rolnictwa, takiej, jak chciał premier Morawiecki.

Za było 461 europosłów, przeciw 157, a od głosu wstrzymało się 89. To znacznie lepszy wynik niż głosowanie za samą Ursulą von der Leyen na stanowisku przewodniczącej, które odbyło się w lipcu. Wtedy Niemka dostała zaledwie osiem głosów więcej ponad wymagane minimum.

Tamto głosowanie było tajne, a to jawne. Zatem wielu eurodeputowanych mogło w lipcu okazać swoją frustrację wobec sposobu, w jaki Niemka została nominowana, czyli lekceważąc wcześniejsze apele PE o wybranie tzw. kandydatów wiodących, i zagłosowało wbrew instrukcjom władz swoich frakcji. Teraz już taka rewolta byłaby widoczna.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej