Gibraltar wysadza brexit

Na pięć dni przed szczytem Unii Hiszpania grozi wetem umowy rozwodowej z powodu statusu spornego terytorium.

Publikacja: 20.11.2018 17:17

Gibraltar wysadza brexit

Foto: Stock Adobe

Podobnie jak dyplomaci pozostałych 27 krajów Hiszpanie uzyskali dostęp do projektu 585-stronicowego porozumienia z Brytyjczykami dopiero w ub. tygodniu, bo wcześniej trzymał go w tajemnicy malutki zespół Michela Barniera. Na stronie 297, ku swojemu zaskoczeniu, znaleźli zapowiedź, że status Gibraltaru zostanie wynegocjowany do końca 2020 r. między Brukselą i Londynem, a nie między Londynem i Madrytem.

– To by oznaczało, że Gibraltar jest częścią Wielkiej Brytanii. A tak nie jest. To brytyjska kolonia, która nigdy nie należała do Unii – mówią „Rzeczpospolitej" hiszpańskie źródła dyplomatyczne.

Hiszpania straciła strategiczne terytorium na mocy zawartego w 1714 roku traktatu w Utrechcie, który kończył wojnę o sukcesję hiszpańską i jednocześnie zamykał okres największej świetności królestwa. Ale i w czasach współczesnych, w przeciwieństwie do reszty Zjednoczonego Królestwa, w Gibraltarze nie obowiązywały unijne regulacje.

Właśnie dlatego pod bokiem Hiszpanii wyrósł największy na świecie ośrodek hazardu w internecie. Tu także przeniosło się wiele banków oferujących tajne konta i podkradających dochody należne hiszpańskim urzędom skarbowym. Kilkadziesiąt najbogatszych gibraltarskich rodzin zbiło ponadto krocie na kontrabandzie papierosów i alkoholu, które są tu bardzo nisko opodatkowane. Innym problemem jest gibraltarskie lotnisko zbudowane na terytorium przejętym przez Brytyjczyków w środku hiszpańskiej wojny domowej w 1938 r. Obiekt, z którego w 1943 r. wyleciał w swój ostatni lot gen. Władysław Sikorski, wykracza więc poza granice Utrechtu. Innym problemem jest zanieczyszczenie wód w okolicy, gdzie znajdują się znane kurorty jak Marbella.

Brexit stwarza dla Madrytu unikalną okazję, aby to wszystko uregulować. Jeśli do końca 2020 r., kiedy upływa okres przejściowy, Londyn nie podpisze porozumienia w sprawie statusu Gibraltaru, Hiszpanie mogliby zamknąć granicę, izolując terytorium. Tak przez kilkadziesiąt lat było za Franco. Hiszpania wolałaby jednak tego uniknąć, bo codziennie 10 tys. jej obywateli idzie pracować na terenie Gibraltaru. To mieszkańcy Andaluzji, biednego regionu kraju.

Dla Hiszpanii najlepszym sposobem na rozwiązanie tych problemów byłoby wprowadzenie współsuwerenności brytyjsko-hiszpańskiej. – Oczywiście, że wystąpimy z taką propozycją, choć nie nastąpi to pierwszego dnia rokowań z Brytyjczykami – powiedział minister ds. europejskich Marco Aguiriano. Co prawda w referendum w 2002 r. aż 99 proc. mieszkańców Gibraltaru odrzuciło takie rozwiązania, ale Madryt nie uznaje prawa do samostanowienia terytorium.

To dokładnie odwrotne stanowisko do brytyjskiego, zgodnie z którym zmiana statusu Gibraltaru nie będzie możliwa bez zgody jego mieszkańców. Rzecznik May powiedział także, że umowa Londynu z Brukselą ma określić warunki współpracy między Unią a wszystkim terytoriami podległymi brytyjskiej koronie.

Decyzja o zaakceptowaniu w niedzielę traktatu rozwodowego z Unią musi zostać podjęta przez kraje UE jednomyślnie. A Hiszpania wiele razy pokazała, że nie zawaha się użyć weta, choć szef jej dyplomacji, Josep Borrell, były przewodniczący Europarlamentu, był dotąd zdeklarowanym zwolennikiem integracji.

Mimo wszystko wynik negocjacji określi także poparcie, jakie dla swoich postulatów Madryt uzyska w innych stolicach europejskich. „El Pais" twierdzi, że „kilka" krajów Unii wyraziło takie poparcie dla Hiszpanów. Ale wśród nich zapewne nie ma Polski. Z nieoficjalnych przecieków z poniedziałkowej dyskusji z Barnierem na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych UE wynika, że minister ds. europejskich Konrad Szymański miał argumentować, iż Polska „nie widzi żadnych powodów, by otwierać uzgodnione porozumienie".

Polak miał także zasugerować, aby służby prawne Rady UE przedstawiły prawniczą analizę ustalonych już zapisów. Hiszpańskie źródła obawiają się, że to może mieć związek z nieprzychylną wobec Polski postawą Hiszpanii w czasie sporu o praworządność.

Podobnie jak dyplomaci pozostałych 27 krajów Hiszpanie uzyskali dostęp do projektu 585-stronicowego porozumienia z Brytyjczykami dopiero w ub. tygodniu, bo wcześniej trzymał go w tajemnicy malutki zespół Michela Barniera. Na stronie 297, ku swojemu zaskoczeniu, znaleźli zapowiedź, że status Gibraltaru zostanie wynegocjowany do końca 2020 r. między Brukselą i Londynem, a nie między Londynem i Madrytem.

– To by oznaczało, że Gibraltar jest częścią Wielkiej Brytanii. A tak nie jest. To brytyjska kolonia, która nigdy nie należała do Unii – mówią „Rzeczpospolitej" hiszpańskie źródła dyplomatyczne.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy