PiS bierze służby nocą

Jednym ruchem PiS odwołał szefów służb specjalnych. Ostał się szef CBA, bo jego zwolnić najtrudniej.

Publikacja: 19.11.2015 19:26

Jednym z nowych szefów służb jest Piotr Bączek, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza z czasó

Jednym z nowych szefów służb jest Piotr Bączek, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza z czasów likwidacji WSI. Od czwartku kieruje Służbą Kontrwywiadu Wojskowego

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Do ekspresowych dymisji doszło w nocy ze środy na czwartek. Premier Beata Szydło wniosła o odwołanie szefów wojskowych i cywilnych specsłużb. A sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych wydała pozytywną opinię w tej sprawie.

Wcześniej na czele tej komisji – która ma patrzeć służbom na ręce – PiS postawił posła Marka Opiołę, bliskiego współpracownika Antoniego Macierewicza.

Na nocnym posiedzeniu, na którym poparto dymisję czterech generałów, pojawili się Macierewicz oraz koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński. – Ministrowie przekazali nam, że szefowie służb sami złożyli dymisje – przekonywał Opioła.

Rzeczywiście, takie plotki pojawiły się zaraz po przegranych przez Platformę wyborach, ale dementował je ówczesny koordynator specsłużb Marek Biernacki.

Szefem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego był od 2013 r. gen. Dariusz Łuczak, Agencji Wywiadu – od 2008 r. gen. Maciej Hunia, Służby Wywiadu Wojskowego – od 2008 r. gen. Radosław Kujawa, a Służby Kontrwywiadu Wojskowego – od 2014 r. gen. Piotr Pytel. Wszyscy stracili stanowiska.

Jest to kolejny etap przejmowania przez PiS kontroli nad służbami. Wcześniej w Sejmie partia ta ograniczyła liczbę członków speckomisji, usuwając z niej PSL. Zmieniła też zasadę, że rotacyjnie kierują nią kolejni posłowie, co gwarantowało, że na jej czele stali regularnie przedstawiciele opozycji. A ponieważ szef speckomisji automatycznie wchodzi do Kolegium ds. Służb Specjalnych (kierowany przez premiera organ wytyczający kierunki pracy służb), dla opozycji stanowiło to szansę realnego wglądu w prace specsłużb podległych rządowi. W tej chwili całe kolegium będzie się składać z przedstawicieli PiS.

Dlatego też opozycja bije na alarm. – Jednoczesne odwołanie wszystkich generałów to nocny zamach na służby – uważa Biernacki, który jest dziś reprezentantem PO w speckomisji. W proteście przeciw działaniom PiS wyszedł z posiedzenia.

Jego zdaniem sytuacja jest niebezpieczna dla państwa, bo pojawiły się zagrożenia terrorystyczne. – Zmiana powinna się odbywać w sposób cywilizowany, z dbaniem o dobro państwa: z przekazywaniem wiedzy, informacji, kompetencji. To nie miało miejsca – twierdzi.

To, że PiS bardzo szybko przejmie kontrolę nad służbami, było pewne. Robiła tak każda kolejna władza. Tyle że partia Jarosława Kaczyńskiego robi to w atmosferze oskarżeń pod adresem odchodzących generałów. Najostrzej zaatakował ich szef MSZ Witold Waszczykowski. – Każda minuta funkcjonowania tych osób była większym zagrożeniem niż to zagrożenie, które płynie spoza Polski – powiedział w TVN24. – Przez lata ABW bardziej zachowywała się jak policja polityczna niż jako instytucja, która miała chronić interesy Polski.

Waszczykowski ma swoje porachunki z ABW. Za czasów poprzedniego szefa gen. Krzysztofa Bondaryka był bowiem inwigilowany jako urzędnik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Bondaryk podejrzewał, że Waszczykowski przekazywał mediom niejawne informacje pochodzące z dokumentów ABW. Chodziło m.in. o raport dotyczący okoliczności ostrzelania prezydenta podczas wizyty w Gruzji w 2008 r.

Ale ten rachunek krzywd ma dwie strony. Za czasów rządów PiS Marek Biernacki był jednym z celów operacji specjalnej CBA. W 2007 r. służba ta – kierowana wówczas przez Mariusza Kamińskiego – zastawiła na niego sidła, tropiąc posłankę PO Beatę Sawicką podejrzewaną o korupcję.

Dziś te wzajemne pretensje towarzyszą zmianie na kierowniczych stanowiskach w specsłużbach. Biernacki twierdzi, że tej samej nocy, gdy zebrała się speckomisja, odbyło się także posiedzenie Kolegium ds. Służb Specjalnych i też wydało pozytywną opinię na temat odwołania generałów.

Kto ich zastąpił? P.o. szefa SKW został Piotr Bączek, bliski współpracownik Macierewicza, wywiadu wojskowego – płk Andrzej Kowalski, który uczestniczył w likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, ABW – współpracownik Kamińskiego prof. Piotr Pogonowski, a Agencji Wywiadu – płk Grzegorz Małecki, który służył i w wywiadzie, i w kontrwywiadzie.

Na razie jedynym szefem specsłużby, który się ostał, jest Paweł Wojtunik z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Odwołać go jest trudniej, bo został powołany na kadencję do końca 2017 r. Ale jego sytuacja jest niepewna. To on wszedł do CBA w 2009 r. po tym, gdy Kamiński został odwołany przez premiera Donalda Tuska z szefostwa tej służby. I to Wojtunik donosił na Kamińskiego do prokuratury oraz usuwał jego ludzi z CBA.

Wśród polityków PiS panuje więc przekonanie, że koordynator specsłużb będzie szukał pretekstu do pozbycia się obecnego szefa Biura.

Polityka
Wizyta Dudy w USA. Czy prezydent spotka się ze "swoim przyjacielem" Donaldem Trumpem?
Polityka
Obrona powietrzna Polski. Co z systemami Pilica, Narew, Wisła? Deklaracja Tuska
Polityka
Bloomberg: Duda spotka się z Trumpem. Tusk mówi o "prorosyjskości" Trumpa
Polityka
Wiadomo już, ile było „ofiar” Pegasusa. Adam Bodnar ujawnił statystyki
Polityka
Podstawa programowa w szkołach. Barbara Nowacka zapowiada odchudzenie o 20 proc.