Rosyjska flota wojenna staje się coraz groźniejsza

Dowództwo amerykańskiej marynarki wojennej coraz bardziej denerwuje się aktywnością rosyjskich okrętów na morzach świata.

Aktualizacja: 03.11.2015 20:08 Publikacja: 02.11.2015 20:00

Rosyjska flota wojenna staje się coraz groźniejsza

Foto: 123RF

– Dwadzieścia lat temu, a może dawniej – powiedział dowódca amerykańskiej floty admirał John Richardson pytany o to, kiedy poprzednio tak intensywnie pływali Rosjanie. Nie ukrywał, że w dowództwie trwa debata nad tym, jak USA powinny na to odpowiedzieć.

Najprawdopodobniej amerykańska flota, by zrównoważyć rosyjską aktywność, wyśle więcej okrętów do Europy i w rejon Pacyfiku.

Dowódca amerykańskiej marynarki wojennej w Europie i Afryce admirał Mark Ferguson poinformował, że w ciągu roku o 50 proc. wzrosła liczba patroli rosyjskich okrętów podwodnych. Amerykanie zaczęli odnotowywać ich obecność od Wysp Aleuckich (w pobliżu Alaski) po swoje Wschodnie Wybrzeże. W zeszłym roku w USA doszło do skandalu, ponieważ rosyjski atomowy okręt podwodny został wykryty dopiero wtedy, gdy kończył swój rejs wzdłuż amerykańskiego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.

W październiku marynarka USA z kolei alarmowała, że rosyjskie okręty podwodne kręcą się wokół podmorskich kabli, które umożliwiają utrzymanie łączności internetowej na całym świecie. We wrześniu z kolei Amerykanie śledzili rosyjski statek badawczy „Jantar", który niepokojąco długo pływał u południowo-wschodnich wybrzeży USA, w pobliżu baz marynarki wojennej w stanie Georgia, oraz Guantanamo (na Kubie) i kabli łączących Stany Zjednoczone z Karaibami i Brazylią. „Jantar" miał na pokładzie batyskafy Mir mogące opuszczać się do głębokości 5 tys. metrów pod wodą.

Podmorskie kable do łączności internetowej czasami ulegają awariom, jednak dzieje się to w wodach przybrzeżnych, na niedużych głębokościach. Amerykański wywiad zaniepokoił się tym, że Rosjanie próbowali ustalić położenie kabli na dużych głębokościach, gdzie ich uszkodzenie byłoby bardzo trudne do naprawienia. „Poziom (rosyjskiej) aktywności porównywalny jest z tym z czasów zimnej wojny" – powiedział gazecie „New York Times" jeden z europejskich dyplomatów. Nieoficjalnie amerykańscy wojskowi przyznają, że większość rosyjskich rejsów podwodnych przypada na rejony, w których ułożono kable.

Moskwa porusza się po śladach samych Amerykanów, których okręt podwodny „Parche" w ramach operacji „Ivy Bells" podsłuchiwał w 1979 r. radzieckie kable podmorskie na Morzu Ochockim, w pobliżu Wysp Kurylskich. Dowództwo amerykańskiej marynarki doskonale zdaje sobie sprawę, że dziś nie można ochronić dziesiątków tysięcy kilometrów kabli, stąd ich rosnąca nerwowość. Tym bardziej że ma bardzo ograniczone zasoby. Konserwatywna fundacja Heritage w swym wrześniowym raporcie oceniła, że w ciągu ostatnich kilku lat znacznie spadła „wojskowa siła Ameryki". Największy spadek zdolności bojowych od zeszłego roku odnotowała właśnie marynarka wojenna. Eksperci fundacji oceniają obecnie je jako „nieznaczne". Wszystko z powodu cięć w wydatkach wojskowych, ale też nieumiejętności dowództwa floty zmodernizowania jej w ramach dostępnych środków.

Dokładnie odwrotnie niż u konkurenta. Amerykańscy eksperci marynarki wojennej przyznają, że choć po rozpadzie Związku Radzieckiego zdolności rosyjskiej floty znacznie spadły, to jednak jej eskadry okrętów podwodnych były cały czas rozwijane. – Jestem pod takim wrażeniem tego okrętu, że kazałem, żeby zrobili jego model – amerykański admirał Dave Johnson przyznał się do zachwytu najnowszym rosyjskim okrętem podwodnym „Sewierodwinsk". Obecnie nawet okręty nawodne Moskwy zaczęły być amerykańskim problemem. – Znaczące możliwości, znacząca demonstracja [siły] – powiedział sam admirał Richardson o ostrzelaniu terytorium Syrii rosyjskimi rakietami z okrętów na Morzu Kaspijskim.

Coraz większe zaniepokojenie rosyjską aktywnością na morzach i oceanach okazuje również Londyn – druga natowska potęga morska. Brytyjski minister obrony Michael Fallon zapowiedział już budowę czterech okrętów podwodnych wyposażonych w rakiety Trident (z głowicami jądrowymi).

– Dwadzieścia lat temu, a może dawniej – powiedział dowódca amerykańskiej floty admirał John Richardson pytany o to, kiedy poprzednio tak intensywnie pływali Rosjanie. Nie ukrywał, że w dowództwie trwa debata nad tym, jak USA powinny na to odpowiedzieć.

Najprawdopodobniej amerykańska flota, by zrównoważyć rosyjską aktywność, wyśle więcej okrętów do Europy i w rejon Pacyfiku.

Dowódca amerykańskiej marynarki wojennej w Europie i Afryce admirał Mark Ferguson poinformował, że w ciągu roku o 50 proc. wzrosła liczba patroli rosyjskich okrętów podwodnych. Amerykanie zaczęli odnotowywać ich obecność od Wysp Aleuckich (w pobliżu Alaski) po swoje Wschodnie Wybrzeże. W zeszłym roku w USA doszło do skandalu, ponieważ rosyjski atomowy okręt podwodny został wykryty dopiero wtedy, gdy kończył swój rejs wzdłuż amerykańskiego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy