Kancelaria Sejmu w 2012 r. kupiła wszystkim posłom tablety (za 1,5 mln zł). To samo zrobi w nowej kadencji. Co się stanie ze starymi urządzeniami? Odkupić je będą mogli wszyscy ich użytkownicy (również ci, którzy po wyborach już na Wiejską nie wrócą). I to nieco taniej niż używane tablety sprzedawane na aukcjach internetowych. Przygotować muszą średnio po 330 zł, czyli dziesięciokrotnie mniej, niż urządzenie kosztowało.
Hasła tam pozostaną
Wycen dokonuje specjalna firma, biorąc pod uwagę zużycie sprzętu. W efekcie posłowie, którzy dbali o tablety, zapłacą za nie więcej. – Mój tablet zaoferowano mi za 288 zł. Pewnie dlatego, że raz mi upadł i ma utłuczony róg – przyznaje Wincenty Elsner, poseł SLD mijającej kadencji.
Jego zdaniem cena jest atrakcyjna, podobnie myśli większość posłów. Dlatego odkupienie tabletu zadeklarowało około 90 proc. z nich.
Dla Kancelarii Sejmu to jednak nie tylko sposób na odzyskanie części pieniędzy. Przede wszystkim kieruje się ona troską o bezpieczeństwo danych. Dlatego niesprzedane tablety zostaną najprawdopodobniej zniszczone.
– Chcemy trwale pozbawić je cech używalności – mówi „Rzeczpospolitej" jeden z sejmowych urzędników.