– W związku z przejęciem prowadzenia restauracji i zapewnienia usług gastronomicznych oraz przewidywanym wejściem w życie z dniem 1 stycznia 2018 roku ustawy o straży marszałkowskiej jest konieczność zwiększenia wydatków o łączną kwotę 25 mln zł – tłumaczyła.
Przejęcie restauracji to efekt problemów ze znalezieniem ajenta prowadzącego gastronomię w Sejmie. Obecnemu wypowiedziano umowę, bo sprzedawał alkohol bez koncesji i pokłócił się ze wspólnikiem. Ustawa o straży marszałkowskiej, nad którą prace zaczyna właśnie Sejm, przewiduje z kolei przekształcenie tej formacji w służbę mundurową i wydzielenie oddziału reprezentacyjnego wyposażonego w szable. Liczebność formacji ma wzrosnąć ze 160 do 280 etatów.
Centrum Informacyjne Sejmu wydało komunikat, w którym twierdzi, że zmiany w funkcjonowaniu straży to „inwestycja w bezpieczeństwo". Poseł PO Jarosław Urbaniak uważa jednak, że to głównie inwestycja w prestiż marszałka Marka Kuchcińskiego. – Sprawa szabel zaczęła się od wizyty marszałka na Węgrzech. Tam strażnicy wyposażeni są w broń białą, co tak urzekło Marka Kuchcińskiego, że postanowił przenieść to rozwiązanie na polski grunt – mówi.
Wątpliwości opozycji budzi też przyszłoroczny budżet Kancelarii Senatu. Przez lata nie przekraczał 95 mln zł, a rosnąć zaczął w 2016 roku, gdy Senat przejął od MSZ opiekę nad Polonią. W przyszłym roku ma pójść na ten ostatni dodatkowe 25 mln. – Zaplanowany wzrost wydatków jest kompromisem między zapotrzebowaniem ze strony organizacji polonijnych a możliwościami finansowymi budżetu państwa – mówił podczas posiedzenia komisji sejmowej szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski.
Problem w tym, że jego instytucja planuje też m.in. wzrost wynagrodzeń swoich pracowników, bo twierdzi, że zarabiają za mało w stosunku do kolegów z Kancelarii Sejmu. W sumie budżet ma wzrosnąć o 32 mln zł.
– Ostatnio dowiedzieliśmy też, że znacznie wzrosną pensje w IPN, który zamiast badania historii zajmuje się jej zmienianiem. PiS uważa, że tanie państwo powinno być tylko wtedy, gdy oni nie rządzą. Jestem za tym, te środki przeznaczyć na pensje rezydentów – mówi Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.