Podwójne wybory wiosną? To wizja realna

Wyniki wyborów pokazują, że społeczeństwo się zmienia – uznali zgodnie uczestnicy debaty „Rzeczpospolitej" i Facebooka.

Publikacja: 27.10.2019 18:43

Podwójne wybory wiosną? To wizja realna

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

„Wyborcy wskazali drogę. Dokąd idziemy" – pod takim tytułem w czwartek, 24 października, odbywała się nasza debata, którą prowadzili Cezary Szymanek, redaktor naczelny portalu rp.pl, oraz Michał Szułdrzyński, wicenaczelny „Rzeczpospolitej".

Sejm już inny

Uczestnicy debaty zastanawiali się, czy obecny parlament będzie różnił się od poprzedniego. – Mamy reprezentację dwóch złożonych, niejednorodnych podmiotów: Lewicy i Konfederacji. Wniosły one posłów, którzy będą ubarwiać debatę polityczną – mówiła dr hab. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. – Sądzę też, że reprezentatywność społeczeństwa w Sejmie jest względnie maksymalna – dodała.

Podobnego zdania był także dr hab. Sławomir Sowiński z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW. – W 2015 r. ponad 15 proc. głosujących wyborców nie znalazło swoich reprezentantów w Sejmie. W tym roku był to niespełna 1 proc. – uzupełnił Sowiński. – A wysoka frekwencja spowodowała, że Sejm przestanie być barykadą, na której ścierają się zwolennicy i przeciwnicy Polski po 2015 r.

Innego zdania był Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych. – PiS nadal ma większość i nie widzę powodów, dla których mała dyktatura z poprzedniej kadencji miałaby się zmienić – tłumaczył. Choć, jak dodawał, zaskoczeniem dla niego było wejście do Sejmu Konfederacji.

Wyniki mniejszych ugrupowań były także zaskakujące dla dr. Bartłomieja Biskupa z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, bo wydawało się, że wyższa frekwencja spowoduje kłopoty Koalicji Polskiej i Konfederacji. – Wysoka frekwencja to z jednej strony mobilizacja elektoratów partyjnych, ale też spowodowała, że na wybory poszły inne środowiska. Być może zmieniają się też wzorce głosowania – mówił Biskup.

Nowe społeczeństwo

Michał Szułdrzyński zaznaczył, że podczas tego plebiscytu wyborcy dali też sygnał liderom partyjnym, że kształt tych list nie do końca im odpowiadał. – Dlatego część ważnych polityków PiS nie dostała się do Sejmu – zaznaczył.

Zdaniem Jacka Kucharczyka jest to efekt aktywizowania się społeczeństwa obywatelskiego, które oczekuje od partyjnych liderów dialogu. A jeśli go nie ma, to może zachować się inaczej, niż się tego od niego oczekuje.

Uczestnicy debaty zastanawiali się także, skąd taka wysoka frekwencja. – Analizy pokazują, że raczej Lewica i PSL przyciągnęły nowych wyborców. Sama KO dość słabo skorzystała na wysokiej frekwencji – wskazywał Kucharczyk.

Prof. Marciniak podkreśliła wagę polityki prowadzonej dotychczas przez PiS. – Od 2015 r. wzrasta poczucie podmiotowości wyborców. Ludzie mają poczucie, że ich głos ma znaczenie. I teraz obywatele zagłosowali portfelem – mówiła.

– O frekwencji zdecydowała sama polityka, która przez ostatnie cztery lata bardzo intensywnie pukała do naszych drzwi. Dla jednych był to element przywracania godności, dla innych – niepokojący komunikat o nadciągającej rewolucji ustrojowej – dodawał Sowiński.

Czy to oznacza, że powoli rodzi się nam nowy wyborca?

– Ja bym poczekał z tym wnioskiem. 20 proc. młodych zagłosowało na Konfederację, o której trudno powiedzieć, że ideologicznie jest partią demokratyczną. Myślę, że na przebudzenie młodych trzeba jeszcze poczekać – mówił Kucharczyk. – Młodzi wyborcy zawsze pojawiają się w partiach efemerycznych, które są krótko w parlamencie i mają coś antysystemowego – zwrócił uwagę Biskup. – Większość partii nie ma oferty skierowanej do ludzi młodych, bo to się partiom nie opłaca.

Uczestnicy debaty zwrócili także uwagę na to, że w tym roku bardzo widoczne były różnice w tym, jak głosowali mężczyźni i kobiety. Panowie wybierali Konfederację, panie – Lewicę i Koalicję Obywatelską. – Podobne zjawisko obserwujemy także w innych krajach, np. w Austrii głosy kobiet zadecydowały o zwycięstwie kandydata Zielonych. I w Polsce, i w krajach zachodnich istnieje problem młodych mężczyzn, którzy nie mogą znaleźć dla siebie miejsca – mówił Kucharczyk.

Skrócona kadencja

Większość rozmówców uważa także, że możliwe są wcześniejsze wybory.

– Wszystko zależy od tego, jak ułoży się sytuacja w Senacie. PiS ma traumę po ostatnich przedterminowych wyborach, ale takie rozwiązanie wydaje się dość sensowne – mówi Biskup. – Wybory prezydenckie mogą być przeszkodą, ale po nich jest to realne.

Uczestnicy debaty podkreślali też, że najbliższe dwa miesiące pokażą, czy w obecnej konfiguracji politycznej rządzenie będzie możliwe. – Jeśli okaże się, że różnic jest więcej niż wspólnego interesu, to nie wykluczałbym podwójnych wyborów na wiosnę – dodaje Sowiński.

„Wyborcy wskazali drogę. Dokąd idziemy" – pod takim tytułem w czwartek, 24 października, odbywała się nasza debata, którą prowadzili Cezary Szymanek, redaktor naczelny portalu rp.pl, oraz Michał Szułdrzyński, wicenaczelny „Rzeczpospolitej".

Sejm już inny

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego