Reklama

Śledczy analizują majątek prezesa NIK i jego rodziny

Nie tylko problem prezesa NIK, ale całej jego rodziny – śledztwo szeroko zakrojone. Obrońca szefa Izby uważa, że służby przekraczają swoje uprawnienia.

Aktualizacja: 06.10.2020 06:02 Publikacja: 05.10.2020 19:19

Kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia za lata 2015-2019 wykazała, że zaniżył wykazane środ

Kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia za lata 2015-2019 wykazała, że zaniżył wykazane środki finansowe

Foto: Grzegorz Krzyżewski / FotoNews / Forum

Po dziesięciu miesiącach od zawiadomienia o nieprawidłowościach w oświadczeniach majątkowych Mariana Banasia, jakie złożył szef CBA, nie ma żadnych rozstrzygnięć w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. Postępowanie prowadzone jest nadal „w sprawie", nikomu nie przedstawiono zarzutów. Dlaczego – skoro był bardzo bogaty dowodowo materiał z kontroli CBA za ostatnie cztery lata oraz z postępowania skarbowego generalnego inspektora informacji finansowej?

Wiele wątków

Prokuratorskie śledztwo pozwala na wszechstronne prześwietlenie majątku obecnego prezesa NIK. – Kontrola prowadzona przez CBA ma wiele ograniczeń, m.in. nie można było realizować wtedy działań operacyjnych, a funkcjonariusze mogli bazować tylko na oficjalnie pozyskanych dokumentach w granicach wyznaczonych oświadczeniami majątkowymi osoby publicznej. W śledztwie możliwości badania są praktycznie nieograniczone – informuje nas osoba znająca kulisy sprawy. I zaznacza: – Analiza majątku jest prowadzona bardzo szeroko, i od nowa. Obejmuje całą rodzinę pana Banasia – dodaje nasz rozmówca.

CBA w półrocznej kontroli sprawdzało m.in. tylko przepływy finansowe na rachunkach Banasia i jego żony (małżonkowie wyrazili zgodę na pozyskanie danych z banków i przelewów środków z ostatnich czterech lat), ale nie mogło badać głęboko, np. darowizn dla dzieci, czy śledzić korespondencji mailowej i SMS-owej Banasia i jego syna Jakuba, który m.in. znalazł dzierżawców krakowskiej kamienicy, a potem na nieruchomość ojca wziął wielomilionowy kredyt (spłacony szybko ze sprzedaży kamienicy).

Teraz, ze względu m.in. na postawione przez CBA sugestie o ukrywaniu majątku i praniu pieniędzy przez Mariana Banasia, służby mają co robić. Według naszych informacji badają szeroko rodzinne przepływy i interesy. To m.in. z tego powodu CBA w lutym zabrało laptop i telefon syna prezesa NIK. Śledczy analizują także billingi z połączeń telefonicznych i kontaktów rodziny Banasiów – w tym, do kogo dzwonił Janusz K. podczas słynnej rozmowy nagranej ukrytą kamerą przez dziennikarza „Superwizjera". Jest prawdopodobne, że nie był to Marian Banaś.

Inwigilacja prezesa?

Mieszanie rodziny w kłopoty prezesa NIK nie podoba się samemu zainteresowanemu.

Reklama
Reklama

– Czas trwania śledztwa po złożeniu zawiadomienia świadczy, iż albo materia sprawy jest znacznie trudniejsza, niż przedstawiały to media i organy ścigania, albo też tak długie postępowanie może być usprawiedliwieniem dla inwigilacji prezesa NIK i jego rodziny – mówi nam mec. Marek Małecki, pełnomocnik Mariana Banasia w tym śledztwie. Jak przyznaje, „służby skrzętnie korzystają z możliwości wszechstronnego sprawdzenia stanu majątkowego jego klienta". – I moim zdaniem przekraczają swoje uprawnienia, co znalazło odzwierciedlenie w moich pismach procesowych – dodaje mec. Małecki.

Dopiero w lipcu, po pięciu miesiącach, śledczy zwrócili urządzenia elektroniczne i notes zabrane z gabinetu szefa NIK.

Prokuratura nie odpowie na żadne z pytań przesłanych przez „Rzeczpospolitą". – Tajemnicą śledztwa objęty jest rodzaj czynności dowodowych, ich zakres podmiotowy i przedmiotowy oraz rezultat – odpowiada enigmatycznie prok. Paweł Sawoń, wiceszef białostockiej Prokuratury Regionalnej.

Kontrola oświadczeń majątkowych Mariana Banasia za lata 2015–2019 (był wtedy sekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, szefem Krajowej Administracji Skarbowej oraz ministrem finansów) wykonana przez CBA wykazała, że obecny prezes NIK zaniżył wykazane środki finansowe o kwoty od 209 tys. do 256 tys. zł. „Zebrane, w toku postępowania kontrolnego, materiały wzbudziły ponadto uzasadnione podejrzenie, że w latach 2018–2019 Prezes NIK posiadał dodatkowe, nieudokumentowane środki pieniężne w wysokości co najmniej 257 tys. zł. Stwierdzono także, iż kontrolowany nie wykazał w oświadczeniach posiadanej rzeźby o wartości 68 tys. zł" – podano w materiałach CBA.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Reforma PIP: Gra o miliardy z KPO, decydującą rolę odegra PiS?
Polityka
PiS chce przekonać młodzież. Partia Kaczyńskiego odwołuje się do pomysłu Charliego Kirka
Polityka
Kaczyński mówi, że PiS będzie chciał przekonywać do siebie głosujących na Brauna
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Polska ma być na rok zwolniona z relokacji migrantów. Rząd ogłasza sukces
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama