Prezydent wybrał wersję PiS

Nie wiadomo, jaki pomysł na emerytury ma Andrzej Duda. W kampanii często zmienia zdanie.

Aktualizacja: 22.09.2015 07:54 Publikacja: 21.09.2015 21:00

Przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego protestowały związki zawodowe. Na zdjęciu demonstracja „So

Przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego protestowały związki zawodowe. Na zdjęciu demonstracja „Solidarności” w maju 2012 r. pod gmachem Sejmu

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

Decyzja prezydenta o wniesieniu do Sejmu projektu, który całkowicie odwraca reformę emerytalną, to duża niespodzianka.

Andrzej Duda chce, aby sztandarowa reforma Platformy – zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz jego podniesienie do 67 lat – została po prostu unieważniona. Prezydent proponuje powrót do wieku emerytalnego sprzed reformy, a zatem 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Przemiany Dudy

Rzeczywiście, kiedy Andrzej Duda prowadził kampanię prezydencką, początkowo składał taką właśnie obietnicę. Ale szybko ugryzł się w język i pod koniec kampanii wolał mówić o „obniżeniu" wieku emerytalnego bez podawania konkretnego wariantu. Tak czy inaczej polityczne racje, które stały za takimi deklaracjami, były jasne – większość Polaków nie chce dłużej pracować. I to oni przyczynili się do sensacyjnej prezydenckiej wiktorii Andrzeja Dudy.

Jednak po wyborach prezydent już taki wyrywny w obietnicy powszechnego obniżenia wieku emerytalnego nie był. Zaczął przebąkiwać o wprowadzeniu nowego kryterium – stażu pracy.

W wywiadzie dla Polskiej Agenci Prasowej, udzielonym jeszcze przed zaprzysiężeniem, oświadczył: – Są różne koncepcje. W Niemczech był obniżony wiek emerytalny i tam przyjęto 45 lat okresu składkowego. Te rozmowy trwają, ale sądzę, że będzie wypracowane rozwiązanie, nad którym będzie mógł się pochylić parlament.

Spekulowano, że prezydent składnia się do rozwiązania, wedle którego emeryturę można byłoby uzyskać po 40 latach oskładkowanej pracy. Dla części pracujących – głównie słabiej wykształconych pracowników fizycznych, którzy wcześnie wchodzą na rynek pracy – oznacza to niższy wiek emerytalny. Ale nie byłby to niższy wiek emerytalny powszechny, dla wszystkich.

Pomoc dla partii

Taki właśnie projekt lansował w ostatnich miesiącach prezydentury Bronisław Komorowski, a popierało m.in. PSL, a nawet „Solidarność".

Sprzeciwiało się PiS, bo Jarosław Kaczyński nie chciał słyszeć o rezygnacji z wieku emerytalnego 60/65.

Były też konkretne efekty takiego bardziej zachowawczego stanowiska prezydenta. Gdy Andrzej Duda wysłał do Senatu własny projekt referendum dotyczącego m.in. emerytur, zaproponował, aby pytanie na ten temat brzmiało: „Czy jest Pan/Pani za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy?". Nie zdecydował się na pytanie w wersji lansowanej konsekwentnie przez PiS: „Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?".

Wszystko więc wskazywało na to, że już jako prezydent postanowił urealnić swe obietnice wyborcze. A jednak na finiszu kampanii, tym razem parlamentarnej, Andrzej Duda dokonał kolejnego zwrotu emerytalnego. Wniesienie projektu 60/65 to powrót prezydenta do linii politycznej macierzystej partii – i duża pomoc dla niej przed wyborami.

W kończącej się kadencji zdominowany przez Platformę Sejm nie zdąży tego projektu odrzucić, co byłoby idealną amunicją polityczną dla PiS. Ale partii Jarosława Kaczyńskiego wystarczy przecież to, co politycy PO będą mówić o projekcie prezydenta, broniąc swej decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego. Inna rzecz, że PiS – jeśli wygra i utworzy rząd – będzie musiało to piwo samo wypić.

Niższe emerytury

I jeszcze jedno. Skoro prezydent wrócił programowo na łono swojej partii, powinien z nią uzgodnić, czy dłuższa praca oznacza lepszą emeryturę czy też nie. Andrzej Duda oświadczył w poniedziałek, ogłaszając projekt: – Ta ustawa daje prawo do emerytury, tzn. że jeżeli ktoś osiągnie wiek emerytalny i chce zacząć pobierać emeryturę, to może to zrobić. Ale może też – jeżeli ma taką wolę, jeżeli czuje w sobie siłę i ma takie możliwości – pracować dalej po to, żeby mieć wyższą emeryturę.

A kandydatka PiS na premiera w tym samym momencie oznajmiła, że podniesienie wieku emerytalnego nie jest receptą na niskie świadczenia: – Wmawianie ludziom, że podwyższenie wieku emerytalnego załatwi problem, to oszukiwanie – stwierdziła.

Jeśli w tak fundamentalnej kwestii nie ma w PiS jednomyślności, nie najlepiej wróży to naszym emeryturom pod rządami tej partii.

Decyzja prezydenta o wniesieniu do Sejmu projektu, który całkowicie odwraca reformę emerytalną, to duża niespodzianka.

Andrzej Duda chce, aby sztandarowa reforma Platformy – zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz jego podniesienie do 67 lat – została po prostu unieważniona. Prezydent proponuje powrót do wieku emerytalnego sprzed reformy, a zatem 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.

Przemiany Dudy

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw