Wojtunik podkreślił jednocześnie, że CBA nie poinformowało premier Ewy Kopacz o dowodach gromadzonych ws. Burego. - Sprawy operacyjne podlegają ścisłym rygorom informacji. Wiedzę o prowadzeniu tego typu spraw w wąskim zakresie ma prokurator czy sędzia, który wydaje zgodę na stosowanie podsłuchu - stwierdził jedynie.

Bury: Mam czyste sumienie

Szef CBA podkreślił też, że w sprawie afery na Podkarpaciu zarzuty usłyszało już ok. 40 osób. Wojtunik mówił o "pajęczynie układów" w tym województwie.

Wojtunik zapewnił, że CBA w sprawie Burego porusza się w granicach prawa i zaprzeczył, jakoby Biuro prześladowało szefa klubu PSL (o czym ten mówi publicznie). - To niesprawiedliwe dla funkcjonariuszy Biura, którzy kierują się jedynie interesem społecznym - podkreślił.

Szef CBA pytany o swoją wypowiedź na temat Burego w nielegalnie nagranej rozmowie z Elżbietą Bieńkowską (określił wówczas szefa klubu PSL słowem "skur...") powiedział, że nie należy tego określenia traktować dosłownie, chodziło mu bowiem raczej o spryt i zaradność polityka. - Czasami to słowo może być komplementem - stwierdził.