Prezydent Białorusi zmienił prawie cały rząd

Prezydent Białorusi zmienił prawie cały rząd. Na czele nowego stanął zwolennik reform.

Aktualizacja: 21.08.2018 22:07 Publikacja: 20.08.2018 18:36

Siarhej Rumas to najmłodszy premier w historii Białorusi.

Siarhej Rumas to najmłodszy premier w historii Białorusi.

Foto: AP/East News

W weekend pracę na Białorusi stracili premier Andrej Kabiakou oraz czterech z pięciu jego zastępców. Większość z nich, podobnie jak zdymisjonowany szef rządu, to wieloletni współpracownicy rządzącego od prawie ćwierćwiecza prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Z gabinetu ministrów wyrzucono również szefów resortów architektury, przemysłu, łączności, gospodarki oraz przemysłu zbrojeniowego. Białoruski przywódca udzielił im pokazowej lekcji transmitowanej przez wszystkie media państwowe.

Asfalt na trawniku

– Kto wam dał prawo lekceważyć moje rozkazy i ich nie wykonywać – grzmiał w ubiegłą środę 63-letni Łukaszenko, uderzył pięścią w stół i oskarżył rząd o sabotaż. Były już premier, jego zastępcy i ministrowie przypominali uczniów szkoły podstawowej. Po kolei milcząc, wstawali i gryząc wargi, z pochylonym czołem wysłuchiwali prezydenta. Nikt nie próbował dyskutować i nikt nie miał pytań.

Ze wszystkich obecnych na sali spokojnie czuć się mógł chyba jedynie szef białoruskiej dyplomacji Uładzimir Makiej, który od kilku lat starannie ociepla relacje z Zachodem.

Wszystko się zaczęło od wizyty Łukaszenki w rejonie orszańskim na wschodzie Białorusi. Na początku ubiegłego tygodnia zawitał m.in. do tamtejszej fabryki narzędzi. Zobaczył wylany wprost na trawę asfalt, dziurawy dach i pleśń na ścianach. Porozmawiał z pracownikami fabryki, którzy narzekali na niskie pensje w wysokości 400 rubli (równowartość 700 złotych) i kiepskie warunki pracy. Do dziś pracują na maszynach wyprodukowanych w latach 70. To nietypowe widoki dla widzów białoruskiej telewizji państwowej, która przez wiele lat pokazywała „białoruski dobrobyt i porządek".

Ostrożne reformy

– Łukaszenko widzi, że jego system się wyczerpał i coś trzeba z tym robić. Wszystko będzie zależało od tego, jak daleko będzie chciał się posunąć. Jeżeli jutro powie, by nowy rząd przygotował plan przystąpienia do Unii Europejskiej, oni to zrobią i zrobią dobrze – mówi „Rzeczpospolitej" znany białoruski politolog Aliaksandr Klaskouski.

48-letni ekonomista Siarhej Rumas został najmłodszym (ósmym) premierem w historii Białorusi. W odróżnieniu od swoich poprzedników nie awansował na to stanowisko z administracji prezydenta i nie zaczynał kariery politycznej w ZSRR. Od początku XXI wieku był związany z państwowym Biełaruśbankiem oraz kilkoma prywatnymi bankami.

W latach 2010 został wicepremierem i pierwszy w białoruskim rządzie zaczął głośno mówić o potrzebie przeprowadzenia wolnorynkowych reform. Opowiadał się za prywatyzacją przedsiębiorstw państwowych oraz przyciągnięciem do kraju inwestycji zagranicznych. Wtedy niezależni białoruscy ekonomiści nazywali Rumasa „głównym reformatorem". Reformy się nie odbyły, a dwa lata później Łukaszenko zdymisjonował go i mianował na szefa Banku Rozwoju Białorusi.

Od tamtej pory przyszły premier zajmował się głównie obsługą zagranicznych kredytów, odpowiadał za kredytowanie białoruskich przedsiębiorstw. Co ciekawe, za rządów Stanisława Szuszkiewicza na początku lat 90. jego ojciec był wiceministrem finansów.

– Reform w stylu Balcerowicza na Białorusi nie będzie, to zbyt ryzykowne dla Łukaszenki. Chodzi raczej o wykonanie zaleceń Międzynarodowego Funduszu Walutowego, m.in. o zmniejszenie dofinansowania sektora państwowego – twierdzi Klaskouski.

Skąpa Moskwa

Mianując nowy gabinet ministrów, Łukaszenko po raz kolejny w ciągu ostatnich dni narzekał na relację z Rosją. – Niektórzy Rosjanie piszą, że Łukaszenko powinien jak najszybciej wstąpić w skład Rosji. Polityk, który podjąłby taką decyzję, byłby skończony na Białorusi – mówił. Stwierdził, że chce mieć dobre relacje z Zachodem, ponieważ „są tam technologie i inwestycje".

– Chodzi jedynie o to, że Białoruś przeżywa poważny kryzys gospodarczy, a Rosja ucięła lub niebawem utnie dotację i ulgi. Chodzi przede wszystkim o ropę i gaz. Decyzja na Kremlu zapadła – mówi „Rzeczpospolitej" rosyjski politolog Aleksiej Muchin. – O jakim sojuszu politycznym można mówić, jeżeli Łukaszenko przepuszczał na masową skalę zachodnie towary, na które Rosja nałożyła embargo – tłumaczy. ©?

W weekend pracę na Białorusi stracili premier Andrej Kabiakou oraz czterech z pięciu jego zastępców. Większość z nich, podobnie jak zdymisjonowany szef rządu, to wieloletni współpracownicy rządzącego od prawie ćwierćwiecza prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Z gabinetu ministrów wyrzucono również szefów resortów architektury, przemysłu, łączności, gospodarki oraz przemysłu zbrojeniowego. Białoruski przywódca udzielił im pokazowej lekcji transmitowanej przez wszystkie media państwowe.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Historyczne porozumienie. Armenia i Azerbejdżan ustaliły pierwszy odcinek granicy
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy