Zielona fala zalewa Francję

Ekolodzy niespodziewanie przejęli większość wielkich miast kraju. Prezydent Macron znalazł się w defensywie.

Aktualizacja: 29.06.2020 19:57 Publikacja: 29.06.2020 18:52

Zielona fala zalewa Francję

Foto: AFP

Europe Ecologie Les Verts (EELV) do tej pory znaczyła niewiele. Partia ma czterech pracowników etatowych, nie zdołała wprowadzić do Zgromadzenia Narodowego ani jednego deputowanego. A mimo to w niedzielę właśnie jej kandydatom, najczęściej zupełnie nieznanym, Francuzi powierzyli rządy w kluczowych metropoliach Republiki.

– To wybór tym bardziej zaskakujący, że w wyborach lokalnych zmiany są zwykle niewielkie, głosuje się na dotychczasowych merów – mówi „Rzeczpospolitej" Edouard Lecerf, wiceszef instytutu badania opinii publicznej BVA.

Przegrana w Paryżu

Jednym z przykładów jest Marsylia, którą od 25 lat zarządzał gaullista Jean-Claude Gaudin. Ale w niedzielę jego miejsce zajął kandydat EELV Michele Rubirola wspierany przez lewicę. Bordeaux od wyzwolenia miało tylko dwóch merów, również gaullistów: do 1995 r. Jacques'a Chabana-Delmasa, a po nim Alaina Juppégo. Ale w niedzielę stolicę Akwitanii przejął reprezentant Zielonych Pierre Hurmic.

W Lyonie wywodzącemu się z EELV Grégory'emu Doucetowi merostwo musiał oddać były szef MSW i jeden z najbliższych sojuszników Emmanuela Macrona, Gerard Collomb. W ten sposób zakończył 20 lat rządów w mieście. Reprezentująca barwy Zielonych Jeanne Barseghian zdobyła nawet stolicę Alzacji Strasburg, choć miasto wydawało się w zasięgu partii prezydenta La Republique en Marche (LREM). Podobny sukces odniósł EELV w Poitiers, Tours, Besancon.

W Paryżu LREM wystawił silną kandydatkę. O merostwo stolicy walczyła Agnes Buzyn, która z polecenia prezydenta w środku pandemii zrezygnowała z teki ministra zdrowia.

Ale na niewiele się to zdało: w niedzielę uzyskała 16 proc. głosów, daleko za byłą minister sprawiedliwości z czasów Nicolasa Sarkozy'ego Rachidą Dati, a przede wszystkim dotychczasową burmistrz stolicy Anne Hidalgo. Ta ostatnia wywodzi się z Partii Socjalistycznej, ale dla utrzymania merostwa weszła w koalicję z EELV w zamian za poparcie postulatów ekologów jak poszerzenie siatki ulic dla pieszych.

Podobny alians odniósł sukces w stolicy Lotaryngii Nancy. W Tuluzie dotychczasowy burmistrz, wywodzący się z konserwatywnych Republikanów (LR) Jean-Luc Moudenc, obronił co prawda swoje stanowisko przed szarżą ekologów, ale o włos. Podobnie się stało w Lille, gdzie zaledwie 250 głosami wybory wygrała córka byłego szefa Komisji Europejskiej Jacques'a Delorsa i jedna z gwiazd twardego skrzydła Partii Socjalistycznej Martine Aubry. Ma teraz przed sobą czwartą kadencję w metropolii północnej Francji.

Czym tłumaczyć taki sukces Zielonych?

Lecerf wskazuje na rekordowo niską (40 proc. uprawnionych) frekwencję, która zaburzyła równowagę między partiami. To efekt pandemii: ci, którzy nie poszli głosować w pierwszej turze 15 marca, najczęściej nie zdecydowali się pójść głosować i w drugiej. Wyborcy, którzy odważyli się oddać głos, byli natomiast pod wrażeniem tego, jak bardzo globalizacja i żyłowanie do granic możliwości produkcji (w tym żywności) doprowadziło do wybuchu pandemii i zrujnowało ich życie. I postanowili to zmienić. Stąd wziął się sukces EELV, ugrupowania promującego wolniejszy tryb życia, produkcję lokalną i ochronę środowiska.

Ale sukces Zielonych to też wynik działania samego prezydenta. W tych wyborach LREM, która miała być partią centrową, weszła w ryzykowne sojusze z Republikanami, zniechęcając wielu lewicowych wyborców. Ci jednak często nie chcieli wracać do skompromitowanej w 2017 r. Partii Socjalistycznej. I znaleźli alternatywę u ekologów.

Porażka Le Pen

Na 20 miesięcy przed wyborami prezydenckimi wydawało się, że główną rywalką Macrona jest liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen. Jednak w niedzielę jedynym sukcesem skrajnej prawicy okazało się Perpignan, w którym wygrał dawny partner liderki ugrupowania Louis Aliot.

– W wyborach prezydenckich, gdzie mobilizacja wyborców będzie pełna, trudno będzie się przebić kandydatowi EELV. Na razie w tym ugrupowaniu nie ma zresztą nikogo, komu Francuzi mogliby zaufać i oddać najważniejszą funkcję w państwie – uważa Lecerf.

Już w poniedziałek Macron spotkał się z przedstawicielami organizacji działających na rzecz środowiska. Chce on w przyszłym roku przeprowadzić referendum, w którym zada Francuzom wiele pytań dotyczących ochrony środowiska, w tym ograniczenia do 110 km/h prędkości na autostradach.

Czy to pomoże w reelekcji prezydenta, nie wiadomo. W niedzielę spektakularny sukces w walce o merostwo Le Havre odniósł premier Edouard Philippe. Znacznie bardziej popularny od prezydenta z powodu skuteczności w działaniu, stanowi dla niego potencjalne zagrożenie. Ale nie wiadomo, czy Macron odważy się go wyrzucić: Edouard Balladur, Lionel Jospin, Francois Fillon: wszyscy szefowie rządu, których spotkał taki los, później stawali do walki o Pałac Elizejski z prezydentami ubiegającymi się o reelekcję.

O Pałac Elizejski w 2017 r. walczył z Macronem Francois Fillon, premier w latach 2007-2012. W poniedziałek został on skazany na 5 lat więzienia (w tym dwa bezwzględnego), 375 tys. euro kary i 10 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych za wyłudzenie 1 mln euro (które musi zwrócić) za fikcyjną pracę żony dla państwa.

Europe Ecologie Les Verts (EELV) do tej pory znaczyła niewiele. Partia ma czterech pracowników etatowych, nie zdołała wprowadzić do Zgromadzenia Narodowego ani jednego deputowanego. A mimo to w niedzielę właśnie jej kandydatom, najczęściej zupełnie nieznanym, Francuzi powierzyli rządy w kluczowych metropoliach Republiki.

– To wybór tym bardziej zaskakujący, że w wyborach lokalnych zmiany są zwykle niewielkie, głosuje się na dotychczasowych merów – mówi „Rzeczpospolitej" Edouard Lecerf, wiceszef instytutu badania opinii publicznej BVA.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Lewicowa rozgrywka o mieszkania. Partia chce miejsca w Ministerstwie Rozwoju
Polityka
USA krytycznie o prawach człowieka w Polsce. Departament Stanu przygotował raport
Polityka
Zakłócone loty nad Europą. Rosjanie celowo wprowadzają pilotów w błąd
Polityka
Departament Stanu zgodził się sprzedać Polsce rakiety za ponad miliard dolarów
Polityka
Jakub Wygnański: Polityka parlamentarna domaga się obywatelskiego „dotlenienia”