Ołeksandr Danyluk studiował na Uniwersytecie Indiany, a później pracował w londyńskim biurze amerykańskiej spółki McKinsey & Company, specjalizującej się w doradztwie w zakresie zarządzania strategicznego. Do Kijowa przeprowadził się na Ukrainę w 2010 roku, gdy stanął na czele powołanego przez ówczesny rząd Centrum ds. Wdrożenia Reform Ekonomicznych. Po ucieczce Janukowycza i rewolucji na Majdanie został zastępcą szefa administracji prezydenta Poroszenki. Następnie awansował na stanowisko ministra finansów. W czwartek na wniosek premiera Wołodymyra Hrojsmana Rada Najwyższa Ukrainy odwołała go ze stanowiska.
– Chciałem budować na Ukrainie współczesny system finansowy, walczyć z korupcją i rozkradaniem państwowych środków. Ponad rok Państwowa Służba Fiskalna (PSF) ma całkiem sterowanego szefa. Praca tej instytucji pogrążyła się w korupcji i konflikcie interesów. Sytuacja z PSF jest typowa dla wszystkich ważnych organów na Ukrainie. Chodzi o słabość, stronniczość i łapówkarstwo – zarzucał z mównicy parlamentu odwołany minister.
Wcześniej oświadczył, że premier i prezydent naciskali na niego w sprawie finansowania projektów powiązanych z deputowanymi z rządzącej koalicji. Napisał też list do ambasadorów krajów z grupy G7, w którym obnażył ciemne strony ukraińskiej polityki. Od dłuższego czasu premier miał blokować kandydaturę, którą Danyluk proponował na stanowisko wiceministra finansów odpowiedzialnego za politykę podatkową. To ten wiceminister nadzoruje działalność PSF, której poprzedni szef Roman Nasirow na początku ubiegłego roku został oskarżony o nadużycie władzy. Do dziś nie usłyszał wyroku. Według Danyluka premier i prezydent chcieli mieć całkowitą kontrolę nad służbą podatkową.
– Danyluk jest bardzo doświadczoną osobą. Sporo zrobił dla reformowania budżetu. Blokował jednak finansowanie innych resortów oraz odmówił podjęcia pewnych działań na korzyść Prokuratury Generalnej i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Niezależnie od tego, czy miał rację, popełnił błąd. Na Ukrainie nie wolno kłócić się z takimi ludźmi, trzeba działać bardziej elastycznie. W krajach postsowieckich są niestety takie realia polityczne – mówi „Rzeczpospolitej" znany ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko.
Ukraiński analityk twierdzi, że dymisja ministra może się odbić na negocjacjach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym o kolejną transzę kredytu, o który (chodzi o 2 mld dolarów) od miesięcy ubiega się Ukraina. Przełożyć się to może również na rozmowy z Unią Europejską, od której Kijów spodziewa się wsparcia w wysokości 1 mld dolarów. Wszystko dlatego, że to właśnie Danyluk prowadził w ostatnich latach wszystkie tego typu negocjacje. By załagodzić sytuację, w obecności prezydenta Poroszenki Rada Najwyższa przegłosowała w czwartek powołanie sądu antykorupcyjnego, co było jednym z głównych warunków otrzymania zachodniego wsparcia.