Przywódcy 28 państw NATO spotkali się w czwartek w Brukseli w nowej Kwaterze Głównej Sojuszu. — Ani razu nie zapytałem, ile kosztowała — żartował Donald Trump. Ale aluzja była aż nazbyt wyraźna.
Prezydent USA w czasie jedynego publicznego wystąpienia w Europie zachowywał się jak księgowy. — Mielibyśmy 139 mld dolarów więcej, gdyby wszystkie kraje wypełniły w ubiegłym roku cel wydatków na obronę na poziomie 2 procent PKB — powiedział Trump. I podkreślił, że fakt, iż 23 z 28 Sojuszników nie wywiązuje się z tego zobowiązania jest nieuczciwy wobec amerykańskich podatników. Polska jest w gronie 5, których Trump nie krytykował. — Te kraje winne są nam ogromne kwoty pieniędzy — mówił Trump w swoim krótkim wystąpieniu z okazji odsłonięcia pomnika upamiętniającego zamachy terrorystyczne w Nowym Jorku 9 września 2001 roku.
Zamysł był przemyślany: amerykański prezydent, które publicznie poddawał w wątpliwość sens amerykańskich gwarancji dla sojuszników, którzy płacą zbyt mało na wojsko, miał inaugurować monument pokazujący jedyny moment w historii USA, gdy zastosowano artykuł 5 mówiący o zbiorowej obronie. Czyli zasadę: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To po tym tragicznym wydarzeniu NATO wkroczyło do Afganistanu, żeby zaatakować kolebkę talibów. Trump miał sobie dzięki temu uświadomić, że Sojusz służy też ich celom, a nie tylko bezpieczeństwu Europy. Jakby nie zrozumiał symbolu, to kilka razy wyraźnie o tym wspomniał sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który przemawiał wcześniej.
Ale Trump najwyraźniej postanowił to przesłanie zignorować. Ani razu w przemówieniu nie przywołał artykułu 5, mimo że wcześniej amerykańska prasa donosiła z Białego Domu, że to zrobi. Świadomie zatem ominął gwarancje, wspomnienie których byłoby symbolicznym wyrazem poparcia prezydenta USA dla sojuszu transatlantyckiego.
Dyplomaci w NATO starali się minimalizować wydźwięk wystąpienia Trumpa. — Nieważne co tu powie, byleby wyraźnie nie kwestionował NATO. Dla nas ważniejsze jest co mówią wiceprezydent Pence, sekretarz obrony Mattis, czy sekretarz stanu Tillerson, a oni nie mają wątpliwości odnośnie NATO i gwarancji zbiorowej obrony. A poza tym od słów ważniejsze są czyny. A Pentagon właśnie wysłał do Kongresu projekt budżetu zakładający wzrost wydatków na amerykańskie wojska w Europie, w tym także na flance wschodniej — przekonywał dyplomata.