Według sztokholmskiego SIPRI jej miejsce zajęła Francja, przede wszystkim dlatego, że od dwóch lat Kreml zmniejsza wydatki na armię. Międzynarodowa grupa ekspertów podliczyła oficjalne rosyjskie dane i doszła do wniosku, że w 2018 roku Moskwa wydała o 3,5 proc. mniej na zbrojenia (w 2017 – 19 proc.).
– Nikt w środowisku naszych ekspertów nie ufa rządowym danym dotyczącym wszystkiego, co jest związane ze zbrojeniami. Co roku ujawnianych jest jedynie kilka liczb (wpisanych do budżetu), ale za każdym razem są one inaczej definiowane, co uniemożliwia ich porównywanie rok do roku – powiedział „Rzeczpospolitej" rosyjski specjalista ds. wojskowości Aleksander Golc.
Jednak SIPRI uważa, że już w 2016 roku Kreml zaczął zmniejszać wydatki zbrojeniowe, „ale jednorazowe zaległe rządowe wypłaty zbrojeniówce zwiększyły budżet wojskowy o 7,2 proc. Gdyby nie to, już w 2016 roku zmniejszyłby się on o 11 proc.".
– Wszystko, co dotyczy przemysłu zbrojeniowego, wydatków resortu obrony, FSB, wywiadu zagranicznego etc., to są tzw. utajnione paragrafy budżetu. Według różnych szacunków 17–20 proc. budżetu jest utajnione. Sądzę, że bezpośrednio lub pośrednio na zbrojenia idzie co czwarty rubel – mówi Golc. Zdaniem zaś analityka Pawła Łuzina do 2017 roku Rosja „osiągnęła szczyt swoich wojskowych wydatków". Rok wcześniej zaś wydała na zbrojenia 6,6 proc. PKB.
Ogłoszony w trzeciej kadencji Władimira Putina program modernizacji rosyjskich sił zbrojnych przewidziany był do końca 2020 roku. Obecny minister obrony Siergiej Szojgu twierdził, że w 2017 roku odsetek najnowszego uzbrojenia w armii wyniósł 58 proc.