„Panie mecenasie. W skali 1 do 10? Biorąc pod uwagę tolerancję Polaków dla tej władzy. Jak grubo będzie?" – spytał w poniedziałek Romana Giertycha jeden z internautów. Odpowiedź adwokata, która zyskała wielki rozgłos w mediach społecznościowych, była krótka: „11".
Roman Giertych robił wiele, by podkręcić emocje przed publikacją „taśm Kaczyńskiego" w „Gazecie Wyborczej". Szybko się okazało, że ma w tym interes. Jest mecenasem Geralda Birgfellnera, który zarzuca oszustwo prezesowi PiS. To niejedyna sprawa z politycznej najwyższej półki, którą prowadzi Giertych. Reprezentuje też bankiera Leszka Czarneckiego, który miał być korumpowany przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego, co również zostało utrwalone na taśmach.