Rosyjskie MSZ twierdzi, że ambasada USA "często nieoficjalnie przekazuje różnego rodzaju środki grupom opozycyjnym". - Robi się to m.in. w celu destabilizacji sytuacji politycznej w kraju - czytamy na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji. - Rosja takimi rzeczami się nie zajmuje - twierdzi służba prasowa rosyjskiego MSZ.

W ten sposób Moskwa odpowiedziała na doniesienia portalu BuzzFeed, który niedawno poinformował, że tuż po wyborach prezydenckich w USA były ambasador Rosji w Waszyngtonie Siergiej Kislak dostał na swój rachunek 120 tys. dolarów, a kilka dni później z rachunku ambasady próbowano wypłacić 150 tys. dolarów.

MSZ Rosji oskarża władze USA o ujawnienie "tajnej dyplomatycznej informacji" i twierdzi, że transakcje te nie miały nic wspólnego z amerykańskimi wyborami prezydenckimi.