Łukaszenko bierze się za prawosławie

Zwracając się do prawosławnych rodaków, Aleksander Łukaszenko mówił o suwerenności i niepodległości Cerkwi.

Aktualizacja: 12.01.2016 17:11 Publikacja: 11.01.2016 19:53

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko spotkał się z metropolitą mińskim i zasławskim, egzarchą B

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko spotkał się z metropolitą mińskim i zasławskim, egzarchą Białorusi Pawłem podczas uroczystości z okazji Bożego Narodzenia

Foto: AFP

– Jesteśmy częścią prawosławnego świata, którym jest Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Nie dążymy do jakiejś niezrozumiałej autonomii i samodzielności, lecz szczerze powiem – będziemy rozmawiać na ten temat podczas spotkania z duchownymi. Cerkiew powinna się rozwijać – zwrócił się do białoruskich prawosławnych z okazji świąt Bożego Narodzenia Aleksander Łukaszenko. – Wszyscy w Cerkwi powinni rozumieć, że Cerkiew działa w suwerennym i niepodległym państwie – konkludował.

W ten sposób znany ze swoich dwuznacznych wypowiedzi białoruski prezydent zasugerował prawosławnym duchownym, że Białoruska Cerkiew Prawosławna, mimo że należy do moskiewskiego patriarchatu, w pierwszej kolejności jest Cerkwią niezależnego kraju. Mówił także o większej integracji Cerkwi z państwem białoruskim.

Nieco inny punkt widzenia ma zwierzchnik Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej metropolita Paweł, który w 2013 roku decyzją Moskwy został wysłany do Mińska z rosyjskiego Riazania i zastąpił białoruskiego egzarchę Filareta. W swoim świątecznym przemówieniu mówił o „wspólnej historycznej drodze narodów Rusi".

– Metropolita Paweł jest bardziej upolityczniony i pozwala sobie wypowiadać się w sprawach, w których nie wypowiadał się metropolita Filaret. Deklaruje swoje antyzachodnie poglądy i twierdzi, że w Stanach Zjednoczonych już nie ma chrześcijaństwa – mówi „Rz" znany białoruski politolog Waler Karbalewicz.

Jednak poglądy metropolity nie są najważniejszym problemem białoruskiego przywódcy. Od ponad 20 lat na czele Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej stoją rdzenni Rosjanie mianowani przez Moskwę. Mimo że dyskusja o tym na Białorusi trwa od lat, patriarcha moskiewski nie godzi się na to, by na czele białoruskiej Cerkwi stanął białoruski duchowny. Biorąc pod uwagę to, że ponad 85 proc. Białorusinów wyznaje prawosławie, wpływ Rosyjskiej Cerkwi na białoruskie społeczeństwo jest przeogromny.

– Z jednej strony Łukaszenko chce zachować wsparcie Moskwy, a z drugiej jest bardzo niezadowolony z tego, że nie ma żadnego wpływu na działalność białoruskiej Cerkwi – mówi „Rz" Paweł Siewiaryniec, jeden z liderów opozycyjnej organizacji Białoruska Chrześcijańska Demokracja. – Łukaszenko chciałby wpływać na politykę Kremla poprzez Cerkiew, a dzieje się zupełnie odwrotnie – dodaje. Jak twierdzi, białoruskiego prezydenta najbardziej niepokoją wspierane przez prawosławnych duchownych paramilitarne prorosyjskie organizacje, które w ostatnim czasie mnożą się w różnych regionach Białorusi.

– Obecnie na terenie naszego kraju oficjalnie działa ponad 100 takich organizacji. Popierając to, prawosławna Cerkiew psuje sobie reputację w oczach Białorusinów, którzy zaczynają ją traktować jako piątą kolumnę Moskwy – mówi. – Wypowiedzi Łukaszenki świadczą o tym, że jest mocno zaniepokojony tą sytuacją – dodaje.

– Jesteśmy częścią prawosławnego świata, którym jest Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Nie dążymy do jakiejś niezrozumiałej autonomii i samodzielności, lecz szczerze powiem – będziemy rozmawiać na ten temat podczas spotkania z duchownymi. Cerkiew powinna się rozwijać – zwrócił się do białoruskich prawosławnych z okazji świąt Bożego Narodzenia Aleksander Łukaszenko. – Wszyscy w Cerkwi powinni rozumieć, że Cerkiew działa w suwerennym i niepodległym państwie – konkludował.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę
Polityka
Związki z Pekinem, Moskwą, nazistowskie hasła. Mnożą się problemy AfD
Polityka
Fińska prawica zmienia zdanie ws. UE. "Nie wychodzić, mieć plan na wypadek rozpadu"